piątek, 15 czerwca 2012

Mój facebook like :}

Witam daje wam linka do mojego Facebooka  Chciałbym  abyście  polubili moja stronę  klikać like :)

FANPAGE ILM

Czy warto zarabiac w AdSense ?

Myślę ze tak warto zarabiać. Patrząc na inne strony o rożnej tematyce również Youtube.Dzięki  czemu ludzie przez ten serwis zarabiają spore pieniądze i zdarza się czasem ze nawet w dzień tak poważne gwiazdy mogą osiągnąć zarobek kilkunastu tysięcy Dolarów czy Euro to zależy od waluty waszej.Jesli posiadacie strony o dobrej tematyce dobrej oglądalności serwisu jak i kanału YouTube nie zwlekajcie bo po co jak możecie dzięki temu zarobić wielokrotność miesięcznej pensji  przeciętnego człowieka  (ale nie wszystko od razu do tego trzeba dobrze podejść aby wypozycjonować własna stronę czy kanał YT itp).

Załóżmy dam wam przykład stawki za reklamę od Adsense za 1 klik w reklamę i  20 tys wyświetleń filmiku na YouTube .


1 klik w reklamę=0,31 €

200000,31 €=6200€ pryz 100 % klikalności ale i tak co 8, 10 osoba, klika w reklamę czyli

6200:8=775 € to  jest kwota twoja jeśli  co 8 ,10 osoba kliknie ci w reklame choc nie powiedziane ze 8 moze byc mniej lub wiecej to tylko przyblizone  kwoty .



I jeśli co miesiąc miałbyś taki dochód to rocznie dało by ci z tego 9300€
  a na walutę polska masz około 40 tys złotych za nic. wiem ze myślisz ze to jest nie możliwe nie robiąc nic ale kto miał styczność choć z  na chwilkę z Google Adsense to wie ze jest to możliwe. tak czy siak masz wielokrotność 3 razy większa od polskich zarobków rocznych.



a zmien sobie kwote za 1 klik np na  0,41 €

 to już masz 8200€  o 2 tys więcej i podziel to przez 8 
i masz 1025€ na miesiąc ! czyli tak jak byś pracował(a) zagranica a rocznie 12300€ ładna kwota nie ?

 52890 zł na polska walute (zł)




 Myślę ze to daje dużo to zrozumienia a teraz podziel sobie liczbę wysiedlenie filmiku na YouTube  hm 1 milion wyświetleń i zadaj sobie pytanie  czy zostawić to coś czy poświecić trochę czasu na to i żyć jak człowiek. Powodzenia : }  czyli jakieś 39 tys € a w zł jakies 170 tys zl :) no to trochę sie rozmarzyłeś : D. ale wszystko możliwe . Milego dnia


Czy warto dbać o jakość linków prowadzących do naszej strony

Linki prowadzące do naszej strony można porównać do głosów, jakie oddajemy na w wyborach na osoby, które w nich startują aby zdobyć np. mandat posła. Im głosów jest więcej tym większa szansa na to, że osoby, które je otrzymały, zostaną wybrane. Jest tylko „drobna” różnica w takim porównaniu – ilość linków nie przekłada się automatycznie na ich jakość.
A tymczasem bardzo długo w branży SEO dominował – i jak widzę nadal się to nie zmieniło – pogląd, że im więcej pozyskamy linków z SWLi czy Xrumera, tym „jest większa  szansa” na uzyskanie (szybciej) wysokich pozycji w Google. W wielu przypadkach tak bywa – w końcu algorytm można „ogłupić” – ale od niedawna to się zaczyna zmieniać.
Coraz częściej osoby, zgłaszające swoją stronę do ponownego rozpatrzenia, otrzymują w odpowiedzi taki komunikat:
Przetworzyliśmy żądanie ponownego rozpatrzenia witryny XXXX 29 marca 2012
Właściciel witryny zwrócił się do nas z żądaniem ponownego rozpatrzenia zasad indeksowania następującej witryny: XXX
Przeprowadziliśmy ocenę Twojej witryny. Oceniając witrynę, sprawdzamy, czy nie narusza ona naszych Wskazówek dla webmasterów. Jeżeli nie zauważymy żadnych problemów, ponownie rozważymy indeksowanie witryny. Jeżeli Twoja witryna wciąż nie pokazuje się w naszych wynikach wyszukiwania,poszukaj rozwiązania w naszym Centrum pomocy.
Nie ma informacji o tym, że na stronę został nałożony filtr ręczny. Nie ma także i takiej, że nie podjęto „ręcznych działań”. Ale i na pierwszy rzut oka nic z niego nie wynika. O co chodzi?
Komunikat, o którym napisałem, jest z reguły wysyłany w odpowiedzi na prośbę o ponowne rozpatrzenie odnośnie witryn, które co prawda spełniają Wytyczne Google dla Webmasterów – ale czasami nie do końca. Przykładem tego „nie do końca” jest słaby profil linków przychodzących. Google potrafi wychwycić linki z systemów i jeżeli to widzi, to automatycznie „wykluczy je” z rankingu i przestaną się one liczyć.
Ponieważ Xrumer i SWLe są nadal „mocno w użyciu” warto mieć zatem na uwadze to, co już kilka razy pisałem – dobre linki zdobyć jest trudno, ale za to dają one efekty w średnim i długim okresie czasu. No i nie musimy myśleć o Pandzie czy „innym misiu” – chyba warto spać spokojnie, nie martwiąc się o swoją stronę (czy stronę Klienta) – prawda?

Atrybut title grafiki może byc przyczyną nałożenia filtra przez Google

Jak wiemy, aby zwiększyć widoczność strony pod dane frazy, w przypadku znajdującej się na niej grafice warto w parametrach ALT zawrzeć opisy zdjęć, zawierające w sobie frazy, na których nam zależy. W połączeniu z innymi elementami, które Google bierze pod uwagę przy ustalaniu rankingu stron, zwiększa to szanse na zajęcie dobrej pozycji w wyszukiwarkach.
No właśnie – parametr ALT. Mniej ważny, niż kiedyś (spamowanie w nim, jak i w keywords, musiało doprowadzić do tego). A co z TITLE?
Title jest wyświetlany w momencie najechania na grafikę kursora. W branży SEO dominuje pogląd, swoją drogą potwierdzony, o ile pamiętam dobrze, przez Google (Matt), że parametr ten nie jest brany pod uwagę przez wyszukiwarkę.
Z tym większym zdziwieniem przeczytałem wątek na angielskim forum Google, gdzie na pytanie webmastera, dlaczeg jego strona zanotowała spadki, JohnMu odpisał
It looks like a lot of the content on that page (and others within your site) is „hidden” behind title-attributes. To our algorithms, that might look a bit sneaky
czyli: „Wygląda na to, że spora część zawartości strony „schowana jest” w … titlach grafik. Dla naszego algorytmu jest to działanie nienaturalne (John użył słowa „podstępne”)
Barry Schwartz znalazł przykład takiego Title’a. Popatrzmy na fragment kodu
<a class=’rsswidget’ href=’http://androidcommunity.com/htc-desire-c-gets-official-with-pics-galore-20120515/’ title=’Yesterday we mentioned that the specifications and a couple pictures had leaked of the HTC Desire C entry-level smartphone. One of those leaked photographs was an official press shot that came from an errant early publication in a catalog. I’m not sure if the launch was always planned for today, or if HTC figured it … […]‘ rel=’nofollow’>
Wniosek, Jest prosty – nie spamować w title’ach grafik.
No i co Wy na to?
Osoby czytające wątek zauważą, że strona „przegięła” też z indeksowaniem treści tłumaczonej automatycznie
keep in mind that automatically translated content would be seen as web-spam, so I’d recommend making sure that it can no longer be crawled & indexed.
no ale JohnMu odniósł się najpierw do Title – a to oznacza ni mniej, ni więcej, że Google – w przeciwieństwie do keywords, na które już „położyło lagę” – nadal sprawdza, co webmasterzy tam wpisują.

Odznaka Google Trusted Store w USA w fazie testów

Google poinformowało o wprowadzeniu w życie programu o nazwie Google Trusted Stores. Na razie system testowany jest w Stanach. Jak na razie testy przebiegają bardzo dobrze – system  działa „lepiej niż sądzono (pod kątem technicznym)” – tyle Google. Dotychczas 50 sprzedawców zrealizowało łącznie „w programie” 10 milionów zamówień (jak widać system testują tuzy zakupów w Sieci).
Google wprowadziło program, aby nagrodzić sklepy, które mają wysoki poziom obsługi oraz umożliwiają dzielenie się aktualnymi danymi dotyczącymi tego, co się dzieje z przesyłką. Znamy też średni czas dostawy.
The Google Trusted Store badge is awarded to e-commerce sites that demonstrate a track record of on-time shipping and excellent customer service. When visiting a qualifying store, shoppers can hover over the Google Trusted Store badge and see metrics on the store’s shipping and customer service performance.



Czy każdy będzie mógł wziąć udział w programie? Tak – ale aby dostać odznakę (i potem móc ją wykorzystać np. przy reklamie Adwords) będzie trzeba podzielić się z Google pewnymi danymi
Merchants who want to be part of this need to share data about shipments, and Google collects customer service metrics when shoppers seek Google’s help with a problem.
czyli będzie konieczne, aby udostępnić dane dotyczące wysyłek, zaś Google zbierać będzie analizowało zachowanie kupującego (jak się można domyślić, jeżeli osoba nie będzie mogła poradzić sobie w procesie zakupu i będzie aktywnie korzystała z pomocy Google, nie będzie to dobrze odbierane).
No, ale potem jest „nagroda”, którą można się posłużyć np. w … linkach sponsorowanych.



Co ciekawe – w przypadku wystąpienia problemu przy danym zakupie Google jest stroną, która stara się pomóc w jego rozwiązaniu, będąc w kontakcie z Klientem oraz sklepem, w którym Klient dokonał zakupu.
Więcej informacji – na stronie programu.
Idea działania programu przedstawiona została na poniższym filmiku. Ciekawy jestem, kiedy pojawi się to w Polsce…

czwartek, 14 czerwca 2012

Strona, do której linkujemy, staje sie spamerską. Czy można dostać za to automatycznie filtr czy bana?

Wielu właścicieli stron z reguły kilka razy popatrzy się na daną stronę, zanim, na prośbę jej webmastera czy właściciela, zamieści do niej linka. Takie podejście charakterystyczne jest dla tych osób, które mają przyswojone już pewne podstawy SEO i wiedzą, że kierowanie linków do strony łamiącej Wytyczne Google dla Webmasterów może się dla niej źle skończyć. OK – co jednak w sytuacji, gdy dobra strona, np. w wyniku zaniedbania jej właściciela – nieopłacenie domeny przy wykupionej opcji na domenę ze strony np. jego konkurenta – zniknie z indeksu , a w jej miejsce powstanie strona dla dorosłych? Nasz serwis linkuje od tej chwili nie do tematycznej strony, nie do strony z treściami przydatnymi dla tych osób, które odwiedzają nasz serwis?
Odpowiadając na tak postawione pytanie stwierdzam, że z reguły nie powinniśmy obawiać się spadku strony. ALE – jeżeli nagle np. większość naszych stron zacznie linkować do serwisów z treściami dla dorosłych (lub tez ukryjemy na stronie więcej takich linków)  – wówczas Google może „zwrócić na nas uwagę”.
Z wypowiedzi  wnioskuję, że Google zapamiętuje sobie czas umieszczenia linku i w przypadku zaistnienia sytuacji opisanej powyżej jest w stanie „zorientować się”, że webmaster nie umieścił odnośnika do strony porno tylko do strony o pielęgnacji ogrodów. Jest to dla mnie logiczne :)
Na podstawie pewnych obserwacji domyślam się także, że Google ma także bazę stron, które sprzedają linki – w mniej lub bardziej „oficjalny sposób” – i umieszczenie linku do naszego serwisu na takiej stronie z dużą dożą prawdopodobieństwa kończy się … spadkiem linkowanej strony. Zaobserwowałem to jakiś czas temu :)
Na końcu pada stwierdzenie, że Google potrafi „na swój sposób” zorientować się, kiedy linkujemy „nie tam, gdzie powinniśmy”
We are able to suss out in a lot of ways when people are trying to linkabusive or manipulative or deceptive or malicious sites
Jest to informacja, która chyba po raz pierwszy ujrzała światło dzienne – nie raz na Forum Google widziałem dobrą stronę, która zaliczyła filtr w chwile po tym, jak podlinkowała „dziwną stronę”. Uważam, co już kilkakrotnie mówiłem, że wielu z nas nie docenia Google i sztabu ludzi, którzy pracują w Search Quality Team. Jak czytam niektóre wątki na forach, to podają niekiedy tylko wyzwiska czy stwierdzenia, że „skąd niby Google ma to wiedzieć”.
No cóż – dla mnie SEO jest oparte na logice – a logikę można „zaszufladkować” w pewne ramy matematyczne, które po przekuciu na zasady algorytmu są w stanie wpłynąć na wyniki wyszukiwania…

środa, 13 czerwca 2012

Kod nagłówka 404 a 410 a Google – jaka jest różnica?

Jak możemy przeczytać w Pomocy Google nagłówki kodu stanu HTTP 404 oraz 410 charakteryzują się następującymi cechami
404 (nie znaleziono)
Serwer nie może znaleźć żądanej strony. Serwer często zwraca ten kod na przykład wtedy, gdy żądanie dotyczy strony, której nie ma na serwerze.
Jeśli w witrynie nie ma pliku robots.txt i stan ten jest wyświetlany na stronie blokowanych URL-i w Narzędziach Google dla webmasterów, to jest to stan prawidłowy. Jeśli jednak w witrynie jest plik robots.txt, a mimo to wyświetlany jest ten stan, plik robots.txt może mieć nieprawidłową nazwę lub znajdować się w niewłaściwym miejscu. (Plik powinien znajdować się w katalogu głównym domeny i nosić nazwę robots.txt).
Jeśli ten stan jest wyświetlany w przypadku URL-i, które Googlebot próbował zindeksować, prawdopodobnie użył on nieprawidłowego linku z innej strony (nieaktualnego lub źle wpisanego).
410 (brak)
Serwer zwraca tę odpowiedź, gdy żądany zasób został trwale usunięty. Jest to odpowiedź podobna do kodu 404 (Nie znaleziono), ale czasami jest używana zamiast kodu 404 w przypadku zasobów, które wcześniej istniały, ale zostały usunięte. Jeśli zasób został trwale przeniesiony, należy użyć kodu 301 w celu określenia nowej lokalizacji zasobu.
Do niedawna różnica między tymi nagłówkami była taka, że 410 było szybsze, ale suma summarum cały proces wyglądał tak samo
Even back when we differentiated between the two, the practical difference was just a very short time-difference, the overall process was the same.
Obecnie jest chyba inaczej. Jak napisał JohMu na Forum Google (z którego pochodzi też powyższy cytat) obecnie
we treat these the same in the meantime
czyli traktujemy je tak samo.
Chociaż z drugiej strony możemy przeczytać, w tym samym wątku (nawet w tej samej wypowiedzi)
Returning a 404 is fine for pages that are permanently removed
czyli 404 jest dobrym rozwiązaniem dla stron, które zostały trwale usunięte z serwisu. I nie ma nic o 410….
Ktoś ma informacje z „innego źródła”, jak to jest – czy „warto używać 410″ w sytuacjach, zalecanych w pomocy Google?

wtorek, 12 czerwca 2012

Indeksowanie grafiki w Google – o czym warto wiedzieć

Grafika jest nadal niedoceniana przez webmasterów i pozycjonerów. Nazwy zdjęć nie mają odpowiednich nazw, nie używamy altów, niektóre branże, jak fotograficzna, „rękami i nogami” bronią się przed wstawieniem na stronie jakiegokolwiek tekstu. Czy słusznie?
Niedawno na blogu Google opublikowano ciekawy artykuł odnośnie indeksowania grafiki. Chciałem zwrócić uwagę na kilka pytań i odpowiedzi, jakie zostały w nim umieszczone, a które to zagadnienia dosyć często się pojawiają na blogach czy forach poświęconych pozycjonowaniu.

Czy oryginalny obraz może wyświetlać się niżej w SERPach niż ten sam, znajdujący się na stronie, która go później opublikowała?

Q: We sometimes see the original source of an image ranked lower than other sources; why is this?
A: Keep in mind that we use the textual content of a page when determining the context of an image. For example, if the original source is a page from an image gallery that has very little text, it can happen that a page with more textual context is chosen to be shown in search.
Odpowiedź – TAK. Jeżeli inna strona bardziej zoptymalizuje swój content poprzez dodanie tekstu na stronie, tak właśnie się stanie.

To samo zdjęcie na wielu stronach a ich indeksowanie

Q: Is it a problem if my images can be found on multiple domains or subdomains I own — for example, CDNs or related sites?
A: Generally, the best practice is to have only one copy of any type of content. If you’re duplicating your images across multiple hostnames, our algorithms may pick one copy as the canonical copy of the image, which may not be your preferred version. This can also lead to slower crawling and indexing of your images.
Odpowiedź – TAK. Jeżeli system znajdzie tę samą grafikę na kilku witrynach algorytm wybierze sobie sam wersję kanoniczą
Pomimo tych kwestii, bardzo logicznych dla mnie, nadal wiele osób nie chce „psuć sobie galerii” ich opisami. No cóż, rynek zweryfikuje to sam. Pojawia się bowiem pytanie, co jest gorsze – galeria bez opisu czy strona, która nie wyświetla się wysoko w Google.

Jak zadbać o indeksowanie w Google grafiki

Wielu webmasterów nie docenia roli zdjęć, jaką mogą one odegrać z punktu widzenia generowania ruchu na stronie. Tymczasem witryna z ciekawymi galeriami może przynosić generować właścicielowi znaczny ruch z wyszukiwarki grafiki. Jakiś czas temu spotkałem się ze stroną, gdzie odsetek ten kształtował się na poziomie około 20%. Ktoś powie, że to nie tak dużo – ale są branże, gdzie użytkownicy szukają przede wszystkim realizacji, np. na etapie urządzania obejścia domu (ogrodzenia) czy jego otoczenia (ogrody). W takich przypadkach ładna, a do tego zaindeksowana grafika, pojawiająca się wysoko w wynikach wyszukiwania (nie tylko grafik, ale i „normalnych” SERPów) jest w stanie generować całkiem niezły ruch na stronie.
Aby się tak jednak stało należy spełnić kilka warunków:
  1. Grafika musi być opisana za pomocą atrybutu ALT – za pomocą którego informujemy roboty odwiedzające stronę, co ona przedstawia.
  2. Dobrze byłoby zadbać o to, aby obok grafiki znalazł się tekst, który w jakiś sposób do niej nawiązuje. Taki tekst jest wskazówką dla robota odnośnie tego, co dany obraz przedstawia. Zwiększa też prawdopodobieństwo wyświetlania się grafik pod frazy, na których nam zależy (opis stanowi wskazówkę dla Googlebota, dla jakich zapytań dana grafika będzie odpowiednia). Do tego należy się przyłożyć, aby uniknąć sytuacji, gdzie np. strona, na której znajduje się obraz, i treść wokół niego (w tym wszelkie podpisy i tytuły obrazów) mogą dostarczyć Google sprzecznych informacji o tematyce obrazu. Jeżeli np. na stronie o motoryzacji umieścimy zdjęcie basenu, to wyszukiwarka może „przyjąć mylne założenia co do tego, co przedstawia obraz basen.jpg”.
  3. Nadal większość grafik, umieszczanych na stronach przez webmasterów, nazywa się „pospolicie”, np. „image020.jpg” zamiast „robertkubica-podium-grand-prix-monaco.jpg”. Tymczasem, jak można przeczytać w Pomocy Google
Nazwa pliku może stanowić dla Google wskazówkę dotyczącą tematyki obrazu. Postaraj się, aby nazwa pliku stanowiła dobry opis tematyki obrazu. Na przykład nazwa moj-nowy-czarny-kot.jpg zawiera znacznie więcej informacji niż nazwa IMG00023.JPG. Opisowe nazwy plików mogą być również przydatne dla użytkowników. Jeśli na stronie, na której znajduje się obraz, nie można znaleźć odpowiedniego tekstu, nazwa pliku zostanie użyta jako fragment opisu obrazu w wynikach wyszukiwania.


Umieszczanie słów kluczowych w atrybucie alt („upychanie słów kluczowych”) robi złe wrażenie na użytkownikach i może spowodować, że witryna będzie uważana za spam.
Na koniec należy pamiętać, aby uzbroić się w cierpliwość. Jak możemy przeczytać w materiałach pomocy Google proces indeksowania grafik zajmuje „some time” – nie oczekujmy więc, jak nasze nasze np. wpisy z bloga indeksują się w kilka godzin czy czasem i minut, że podobnie będzie i w przypadku grafik.
Wpis dla wielu osób wyda się prosty, ale zdziwilibyście się, jak w Polsce te kwestie są niedoceniane i … nie stosowane :)

Czy można dostać bana na stronę od Google za text-indent ?

Od pewnego czasu wątek dotyczący text-indent i jego zastosowania w strukturze strony często przewija się przez Forum Pomocy Google dla Webmasterów. Postanowiłem podzielic cie moja informacja  . Skoro Google jest nastawione na lepszy kontakt z webmasterami, trzeba z tego korzystać :)
W branży są obecne dwa stanowiska:
- pierwsze, którego zwolennicy utrzymują, że każde zastosowanie text-indent stanowi naruszenie wytycznych i jest podstawą do nałożenia przez Google kary na stronę, która używa takich praktyk – niezależnie od tego w którym miejscu na stronie one występują – czyli „co przesuwają” poza ekran.
- drugie – gdzie owszem, jak się użyje tego parametru i przesunie o kilka tysięcy pikseli np. alternatywny opis obrazka to jest to powód do nałożenia przez Google np. filtra. Ale jak stosowane jest to tylko w stosunku do elementów menu, to .. już nie.
 przez 6 lat nie spotkałem się z przypadkiem ukarania strony, która stosowałaby text-indent w stosunku do menu. Czyli jeżeli webmaster musi już użyć tego rozwiązania, to jak zastosuje go tylko w stosunku do menu, to stronie nie powinno nic grozić.
Super, że mamy kolejny temat wyjaśniony. Osobiście utrzymuję jednak, że strony powinno się robić bez takich sztuczek – i każdy webmaster powinien sobie z tym poradzić. Szkoda, że tak mało webmasterów zna Wytyczne w formie co najmniej średniozaawansowanej- w końcu tworzą strony pod ich rankowanie w Google.

AdSense i Intertext naraz — uwaga!

Od czasu do czasu dostaję pytanie odnośnie jednoczesnej emisji reklam AdSense i Intertext na jednej stronie. Chodzi tu o emisję reklam z tych systemów na tej samej podstronie, a nie w obrębie jednej witryny.
Nigdy tego rozwiązania nie polecałem, ze względu na ryzyko zasłaniania reklam AdSense przez dymki Intertextu.
Zasłanianie reklam AdSense czymkolwiek innym jest ryzykowne, bo powoduje ryzyko przypadkowych kliknięć. I to bez względu na to, czy jest efektem zasłonięcia przez menu (użytkownik chce kliknąć w menu, przypadkiem klika w reklamę znajdującą się warstwę niżej), czy przez inną reklamę (użytkownik chce kliknąć w reklamę lub zamknąć dymek, a klika w AdSense).
Niestety, reklamy Intertextu lokują się w tekście samoczynnie, dlatego jest ryzyko, że będą zasłaniać boks AdSense, jeśli ten znajduje się blisko treści.


  Nie mam nic przeciwko Adkontekstowi ani Intertextowi, ale trzeba uważać przy jednoczesnym stosowaniu Intertextu i AdSense.

SEO Inviter !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Narzędzie to służy do automatycznego zapraszania znajomych na znanych portalach społecznościowych Automatycznie rozsyła zaproszenie do osób którzy posiadają konto na witrynie w celu dodania Twojego profilu do jego znajomych, Narzędzie jest tak skonstruowane aby funkcjonowało na wszystkich znanych portalach społecznościowych. W oprogramowaniu ustawiasz od ilu do ilu użytkowników program ma rozsyłać zaproszenia , możesz ustawić szybkość rozsyłania zaproszeń i aż pięć miejsc klikania w przycisk zaproszenia, na niektórych witrynach takich jak Facebook żeby dodać osobę do znajomych trzeba kliknąć w przycisk o nazwie "Dodaj do Znajomych" a po sekundzie pojawia się okienko z potwierdzeniem wysłania zaproszenia i trzeba kliknąć w przycisk o nazwie "Wyślij zaproszenie" w tym celu została stworzona ta opcja w programie aby mógł on także klikać w takie okienka.

Co można uzyskać dzięki programowi?

Jeśli umieścimy linka w Swoim profilu do Twojej strony www posiadając tysiące znajomych zapewni to ci bardzo dużo odwiedzin na stronie , oprócz ludzi którzy dodali Ciebie do znajomych, bardzo często inni użytkownicy oglądają profile osób które dany profil ma w znajomych i oni również wchodząc na Twój profil widząc reklame Twojej strony w nią klikną, oprócz tego jeśli przykładowo posiadamy kilka tysięcy znajomych jeśli robot Google odwiedza profile tych osób często również wchodzi z nich na Twój profil a z niego do Twojej strony czyli zapewnia to Tobie również kilkaset a nawet kilka tysięcy wizyt robota Google na Twojej witrynie a gdy robot bardzo często odwiedza Twoją stronę to częściej ją aktualizuje i umożliwia na szybszą indeksacje linków.> Ponadto mając dużą listę znajomych możemy rozsyłać do nich mailing.

Dlaczego warto kupić

Zobacz na zagranicznych witrynach aukcyjnych po ile chodzi dodanie do Twojego konta tysiąca znajomych na aukcjach ebay.com, cena za tysiąc nowych użytkowników w portalu Facebook to 39.99$ czyli powyżej 100 zł narzędziem tym możesz znacznie większą liczbę znajomych dodać ponieważ pełna wersja oprogramowania nie posiada żadnych ograniczeń dodatkowo działa nie tylko na stronie Facebook ale także na innych znanych portalach społecznościowych takich jak Myspace, Twitter, Blip, nasza klasa [nk], Flake, Wykop i wszystkich innych na których jest możliwość zapraszania do znajomych, coraz więcej powstaje takich portali nawet zwykłe fora internetowe mają teraz takie opcje, takim forum jest IPB, vbulletin, smf i wiele innych.


Pobierz wersje demo programu Download

Toplister !

Program ten całkowicie automatycznie dodaje strony do toplist internetowych, w bazie programu jest tysiąc toplist podzielonych na kategorie do których możesz nim dodać automatycznie swoje strony internetowe

Razem z programem dostarczana jest lista ok. 2000 katalogów posortowanych według kategorii.
Program ten posiada kilka dodatkowych opcji takich jak:
- Możliwość wpisywania synonimizowanych opisów typu:
{program|toplister} {skutecznie|automatycznie} dodaje wpisy w toplistach.
- Możliwość zapamiętania wpisanych danych.
- Możliwość wpisania 10 stron które będą dodawane do Toplist.
- Możliwość ustawienia losowego dodawania stron.
- Dokładne prowadzenie statystyk dodanych i niedodanych stron.


Program jest łatwy i intuicyjny w obsłudze, wystarczy wpisać co ma wypełniać i kliknąć przycisk start, zminimalizować program i robić swoje na komputerze prędkość dodawania jest bardzo szybka i wynosi jedną sekundę na wpis.

W wersji demo toplister są dwa ograniczenia, jednym z nich jest to że możesz dodać stronę jedynie do 50 toplist z jednej kategorii, a drugim to że nie możesz wczytywać z pliku nowych toplist, w pełnej wersji masz dostęp do 2000 toplist i dodatkowo możesz wrzucać je z plików tekstowych
Programem należy dodawać swoją wpis do toplist o właściwej kategorii ponieważ przy dodaniu do toplis o innej tematyce zostają one skasowane.

Po dodaniu stron do toplist na maila przychodzi jeszcze potwierdzenie aktywacji linka, aby wpis został dodany musimy kliknąć w tą aktywacje, możemy też użyć programu spambot1 który posiada funkcje klikania w odnośniki w mailu na poczcie tlen dzięki niemu automatycznie program aktywuje w twojej skrzynce mailowej wpisy do toplist

 Pobierz wersje demo Toplistera Download

SEO Katalog moderator !

Program tylko dla właścicieli seokatalogów służy do ich moderacji - Wersja darmowa


DOWNLOAD

SEO Organizer !

Program do zarządzania stronami internetowymi

SEO Organizer jest to narzędzie w rodzaju notesu do którego wprowadzasz nazwy swoich lub twoich klientów stron internetowych.

Możesz do niego dodać różne informacje o stronie takie jak adres właściciela lub firmy w której jest hostowana, nazwy loginów i haseł, oraz słowa kluczowe na jakie je pozycjonujesz.
Dodatkowo program zapisuje wprowadzone do niego dane w pliku csv który możesz otwierać w excelu.

Kolejnymi opcjami programu jest możliwość drukowania wprowadzonych w programie danych oraz możliwość wpisywania powiadomień np o opłaceniu domeny program przypomnie ci kilka dni wcześniej o tym.

Wersja demo nie jest mocno ograniczona jedyne w niej ograniczenie jest takie że pozwala wpisać jedynie 3 słowa kluczowe na które pozycjonujemy stronę. Kupując pełną wersje ograniczenie to jest zdjęte.


 Pobierz wersje demo programu SEO Organizer Download

Co oznaczają poszczególne parametry w urlu wyników wyszukiwania w Google

Jeżeli ktoś jest zainteresowany tym, polecam ciekawy artykuł, w którym omawianych jest prawie 75 parametrów, jakie występują w adresie url wyników wyszukiwania w Google.
Dlaczego warto zwracać na nie uwagę? Jak pisze autor postu taki adres potrafi ujawnić wiele informacji o nas, których ujawnieniem nie zawsze możemy byc zainteresowani
As we will see later posting your own Google URL can reveal personal information about you that you might not feel too comfortable sharing
Ponieważ uważam, że jest to informacja dla „maniaków”, nie tłumaczę ich :) – tylko podaję linka i … życzę miłej lektury :)

Czy szybko spadający kurs Facebooka to początek końca jego „banki spekulacyjnej”?

Krótki wpis, nie do końca związany z SEO, ale moim zdaniem odnoszący się do kwestii, na którą zwrócić warto uwagę – notowania akcji facebooka
W pierwszym dniu notowań nie było ciekawie
O godzinie 12:37 czasu nowojorskiego cena akcji osiągnęła poziom 33,90 dol. (spadek o 11,3 proc. względem otwarcia).
Warto zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz.
Bloomberg powołując się anonimowe źródło informuje, że Morgan Stanley, bank który przeprowadzał ofertę publiczną Facebooka, bronił kursu spółki przed spadkiem poniżej ceny emisyjnej w trakcie pierwszego dnia handlu.
Dzisiaj, jak widzę, poziom 32 USD wskazuje na dalszy, 6% spadek – aktualny kurs znajdziecie np. tutaj.
No cóż – bardzo jestem ciekawy dalszego kierunku zmian. Dla mnie osobiście FB to taka wydmuszka, która jest mocno promowana, nie bazując przy tym na jakiś mocnych fundamentach, tylko, jak to w usługach, na emocjach. Przyznacie chyba, że nie takiego debiutu spodziewano się?

Google rekomenduje responsive web design dla stron optymalizowanych pod smartfony

Niektóre serwisy posiadają wersje mobilne swoich zasobów, która ma sprawiać, że osoby przeglądające je na smartfonach mają informacje przedstawione w bardziej przystępny sposób, z pominięciem np. elementów, których długi czas ładowania mógłby sprawić, że osoba odwiedzająca stronę opuściłaby ją z powodu wolnego czasu wczytywania się. Od pewnego czasu także i ja mam włączoną wtyczkę na blogu, która przy przeglądaniu wpisów na smartfonach „skupia się” na treści. W przypadku bloga ułatwia ona czytanie – przeglądając serwisy w RSSach na komórce doceniam te serwisy, które także ją posiadają :). Mogę skupić się na treści, pomijając (z reguły) cały marketingowy „chaos”.
Od pewnego czasu obserwuję pojawiające się pytania w stylu „co na to Google” – np. czy należy używać tagów kanonicznych na stronach w wersji dla komórek w celu zapobiegnięciu tworzenia się duplicate content? Poza tym nie zawsze wersje mobilne ułatwiają dzielenie się treściami zawartymi w serwisie w mediach społecznościowych, przez co tracimy ruch na stronie.
Od pewnego czasu „chodzi mi po głowie” responsive web design. I proszę – Google ogłosiło bardzo ważny komunikat na swoim blogu, który w skrócie można streścić „Tworząc strony dla komórek zalecamy, aby używać responsive web design”. 
Należy wspomnieć, że na chwilę obecną w przypadku treści kierowanych na smartfony Google wspiera trzy rozwiązania
  1. Sites that use responsive web design, i.e. sites that serve all devices on the same set of URLs, with each URL serving the same HTML to all devices and using just CSS to change how the page is rendered on the device. This is Google’s recommended configuration.
  2. Sites that dynamically serve all devices on the same set of URLs, but each URL serves different HTML (and CSS) depending on whether the user agent is a desktop or a mobile device.
  3. Sites that have a separate mobile and desktop sites.
czyli
1. Preferowana konfiguracja – strona używa responsive web design; taka sama struktura adresów URL, przy czym dodatkowo wszyscy widzą taki sam układ HTML, ustawiony tylko za pomocą CSSa pod dane urządzenie (inaczej strona widoczna jest na komputerze stacjonarnym, inaczej na tablecie – jeszcze inaczej na smartfonie).

2.Na wszystkich urządzeniach struktura strony jest taka sama – ale kod HTML i CSS jest dopasowany pod odbiorcą (w zależności od tego, czy używa urządzenia mobilnego czy desktopowego)
3. Strona posiada osobną wersję mobilną i desktopową
Oczywiście nie zawsze możliwe jest użycie preferowanego przez Google rozwiązania. Tym niemniej warto rozważyć takie rozwiązanie projektując nową wersję swojego serwisu :)
Więcej informacji odnośnie tworzenia stron zoptymalizowanych pod smartfony można znaleźć w materiałach pomocy Google. O responsive web design Google pisało też 30 kwietnia 2012 na Webmaster Central Blogu.
Czy Twoja strona oparta jest o RWD?

Odznaka Google Trusted Store w USA w fazie testów

Google poinformowało o wprowadzeniu w życie programu o nazwie Google Trusted Stores. Na razie system testowany jest w Stanach. Jak na razie testy przebiegają bardzo dobrze – system  działa „lepiej niż sądzono (pod kątem technicznym)” – tyle Google. Dotychczas 50 sprzedawców zrealizowało łącznie „w programie” 10 milionów zamówień (jak widać system testują tuzy zakupów w Sieci).
Google wprowadziło program, aby nagrodzić sklepy, które mają wysoki poziom obsługi oraz umożliwiają dzielenie się aktualnymi danymi dotyczącymi tego, co się dzieje z przesyłką. Znamy też średni czas dostawy.
The Google Trusted Store badge is awarded to e-commerce sites that demonstrate a track record of on-time shipping and excellent customer service. When visiting a qualifying store, shoppers can hover over the Google Trusted Store badge and see metrics on the store’s shipping and customer service performance.
Informacje te będą widoczne dla kupujących




Czy każdy będzie mógł wziąć udział w programie? Tak – ale aby dostać odznakę (i potem móc ją wykorzystać np. przy reklamie Adwords) będzie trzeba podzielić się z Google pewnymi danymi
Merchants who want to be part of this need to share data about shipments, and Google collects customer service metrics when shoppers seek Google’s help with a problem.
czyli będzie konieczne, aby udostępnić dane dotyczące wysyłek, zaś Google zbierać będzie analizowało zachowanie kupującego (jak się można domyślić, jeżeli osoba nie będzie mogła poradzić sobie w procesie zakupu i będzie aktywnie korzystała z pomocy Google, nie będzie to dobrze odbierane).
No, ale potem jest „nagroda”, którą można się posłużyć np. w … linkach sponsorowanych.

Co ciekawe – w przypadku wystąpienia problemu przy danym zakupie Google jest stroną, która stara się pomóc w jego rozwiązaniu, będąc w kontakcie z Klientem oraz sklepem, w którym Klient dokonał zakupu.
Więcej informacji – na stronie programu.
Idea działania programu przedstawiona została na poniższym filmiku. Ciekawy jestem, kiedy pojawi się to w Polsce…

Chiny blokują dostep do niewygodnych wyników wyszukiwania w Google !

Ciekawy jestem, jak długo jeszcze chińskie władze blokować swoim obywatelom dostęp do informacji? Upadał komunizm, mieliśmy do czynienia ze zmianami w Egipcie i Tunezji – moim zdaniem to tylko kwestia czasu – co nie zmienia faktu, że w dalszym ciągu próbują one uniemożliwić wyszukiwanie treści „drażliwych z punktu widzenia partii”.
Poniższy film pokazuje, jak wyszukiwarka Google blokowana jest na okres 90 sekund po wprowadzeniu w wyszukiwarkę niewygodnego zapytania.
Jak myślicie, jak długo to jeszcze może potrwać? W Rosji coraz bardziej mają już dość Putina…

Jak wyłączyć grafikę dla dorosłych z SafeSearch

Wprawdzie Google potrafi sobie z tym poradzić – analizując treści na stronie, linki itp – to  jednak zaleca webmasterom używanie odpowiednich metatagów do oznaczania stron z treściami dla dorosłych.
Aby wykluczyć pojawienie się zdjęć dla dorosłych w wynikach wyszukiwania należy użyć jednego z poniższych tagów
<meta name="rating" content="adult" />
<meta name="rating" content="RTA-5042-1996-1400-1577-RTA" />
Oczywiście może się zdarzyć (algorytm, jak człowiek, myli się), że dane zdjęcie zostanie niesłusznie objęte tym filtrem. W takiej sytuacji należy użyć odpowiedniego formularza.
Chcesz dowiedzieć się więcej o SafeSearch? Zobacz materiały pomocy przygotowane przez Google.

Czy zaprzestanie pozycjonowania może wpłynąć … pozytywnie na pozycje strony w Google

Do napisania tego krótkiego wpisu skłoniła mnie jedna z wypowiedzi, , o ostatnich zmianach w algorytmie Google, których wpływ obserwujemy od okoli północy – czyli mniej niż dobę :)
sprawdziłem stronę klienta, którą skończyłem pozycjonować rok temu w maju. Frazy dosyć trudne bo m.in. laptopy, notebooki, monitory lcd etc. Do pozycjonowania strony nikt się przez rok nie dotykał, bo firma utraciła płynność finansową, i nie miała pieniędzy na pozycjonowanie. A dzisiaj patrzę większość pozycjonowanych fraz w Top 10 wink.gif po roku nie pozycjonowania – kosmos.
Na podstawie własnych obserwacji na kilku analizowanych stronach oraz uwag ze strony kilku osób, które zaobserwowały to samo zjawisko, chciałbym postawić tezę, że w niektórych sytuacjach jest możliwym, że zaprzestanie pozycjonowania, polegającego na skasowaniu zdobytych linków do witryny, może doprowadzić do wzrostu strony w wynikach wyszukiwania.Tak, jakby Google w związku z pozyskaniem nieciekawych linków do strony obniżyło jej reputację algorytmicznie – nie ręcznie – a która to reputacja powróciła do poziomu wyjściowego po usunięciu przyczyny jej spadku – czyli skasowaniu wspomnianych linków wątpliwej jakości.
W kontekście komunikatu, jaki Google przesyła webmasterom o nienaturalnych linkach prowadzących do ich witryny mam dziwne wrażenie, że system lepiej niż się wielu osobom wydaje jest w stanie określić jakość linków przychodzących i na tej podstawie wpłynąć na pozycję danej strony w rankingu.
Wykluczam sytuację, gdzie Google przez pewien czas nie bierze pod uwagę nowych linków prowadzących  do strony, z prostej przyczyny – gdyby tak było, to pozycje powinny się nie zmienić po usunięciu linków. A tak się nie stało.
Nie pasuje mi tylko jedna rzecz – usunięcie takich linków powoduje …. wzrost pozycji strony w wynikach wyszukiwania. Tak, jakby linki zaczęły działać … po jakimś czasie. Albo też Google przyznawało jakiś specjalny rodzaj bonusu za …. usunięciu tych linków. Obserwuje sobie kilka domen, aby zobaczyć, czy czasem strona po chwilowym wzroście, jaki nastąpi po usunięciu BL, nie wróci do wyjściowych pozycji.
Czy ktoś zauważył podobne zjawisko?

Wielkosc REKLAM ?

Jeden z dogmatów stosowania reklam AdSense na stronach mówi: wykorzystuj zawsze największe jednostki, bo największe jednostki zarabiają najlepiej.
Nie sposób temu stwierdzeniu odmówić racji. Rzeczywiście, im większa jednostka, tym więcej pieniędzy będzie nam zarabiać, bo tym częściej będzie klikana. Z czego to jednak wynika? W mojej ocenie, przede wszystkim z dwóch czynników:
  • im większa jednostka reklamowa, tym więcej zajmuje (fizycznie) miejsca na stronie, zatem tym większa jest szansa, że padnie na nią wzrok odwiedzającego,
  • w większych jednostkach mieści się więcej reklam, więc jest większa szansa, że któraś z nich świetnie trafi w oczekiwania czytelnika.
I dlatego ja zazwyczaj wstawiam tylko największe prostokątne jednostki — 336×280 lub 200×250 pikseli. Z mniejszych jednostek korzystam tylko tam, gdzie nie mam miejsca na te duże.
Nie byłbym jednak sobą, gdybym kiedyś nie przeprowadził testu porównawczego skuteczności reklam AdSense w zależności od ich wymiarów. Przetestowałem równolegle emisję czterech formatów boksów reklamowych o wymiarach:
  • 120×240,
  • 200×200,
  • 300×250,
  • 336×280.
Wyniki oczywiście były na korzyść ostatniej, największej jednostki. Chciałbym Wam je przedstawić, ale z racji zasad AdSense zmuszony jestem podać je w wartościach względnych, odnosząc je do pierwszej, najmniejszej jednostki:
  • jednostka 120×240 osiągnęła wynik CTR w wysokości X% i eCPM w wysokości Y€,
  • jednostka 200×200 miała CTR w wysokości 1,4 X% i eCPM w wysokości 1,35 Y€ (odpowiednio o 40% i 35% więcej),
  • jednostka 300×250 dała CTR wynoszący 3,1 X% i eCPM 2,72 Y€ (nieco więcej i trochę mniej, niż trzykrotnie lepsze, niż pierwsza jednostka),
  • jednostka 336×280 osiągnęła CTR 3,8 X% i eCPM 3,98 Y€ (czyli była prawie czterokrotnie lepsza od pierwszej).

phpbb spamer, SMF, Jportal, IPB, vBulletin

Narzędzie to służy do wysyłania i zakładania tematów na forach internetowych w paczce znajduje się 5 wersji programów każdy z nich służy do wysyłania wiadomości na określonym forum, niektóre z nich np phpBB pozwala także na wysyłanie prywatnych wiadomości i maili do użytkowników, programy pozwalają wysyłać posty na forach , SMF, vBulletin, MyBB, phpBB
Do programu możesz dodać kilkadziesiąt forów internetowych, a program będzie potrafił do każdego wejść i w każdym założyć temat i wysłać posta Na początku musisz ręcznie zarejestrować się na forum następnie zaznaczyć przycisk na forum zapamiętujący aby po wejściu na forum od razu Cię logowało, później wchodzisz do jakichś 2 działów na forum i sprawdzasz jak wygląda link do wysłania tematów i umieszczasz go w programie pod przyciskiem przemienne, dlatego należy wejść do 2 działów ponieważ niektóre fora mają zabezpieczenie przed wysyłaniem dwóch postów jeden po drugim w tym samym dziale.
W programie możesz także ustawić prędkość co jaki czas program ma wysyłać posta oraz używać bramek proxy w celu zmiany IP

Informacje o ograniczeniach w wersji demo W wersji demo zostało nałożone ograniczenie co do ilości dodanych przez ciebie stron, można dodać lub wygenerować jedynie 10 stron na których program ma wysyłać posty, kolejne ograniczenie to możliwość założenia jedynie 5 projektów, także w wersji demo program nie zapisuje do pamięci treści wpisanych w polach: podpis na forum i treść posta,
ostatnim ograniczeniem jest to że program przy wysłaniu każdej wiadomości dodaje na początku napis ze stroną producenta, kupując pełną wersje wszystkie te ograniczenia są zdjęte.


 Pobierz wersje demo programu phpbb poster Download

Pobierz wersje demo programu vBulletin poster Download

Pobierz wersje demo programu smf poster Download

Pobierz wersje demo programu Jportal poster Download

Pobierz wersje demo programu MyBB poster Download

Kanały URL

Jednym z najprzyjemniejszych w obsłudze narzędzi do mierzenia skuteczności reklam Google AdSense są kanały URL. Pozwalają one śledzić reklamy na konkretnych serwisach, katalogach, czy pojedynczych artykułach.
Dziś kanały URL są już potrzebne mniej, niż kiedyś. Dziś można oglądać zarobki z AdSense w Google Analytics i można tam znaleźć najlepsze (najlepiej zarabiające) podstrony, dostępny jest także raport z zarobków AdSense w poszczególnych witrynach.
Mimo to, kanały URL wciąż znajdują zastosowanie.
Dane w Google Analytics oczywiście są bardzo wygodne, ale brakuje im kilku funkcjonalności, podobnie jak raportowi o zarobkach z witryn.

Jak działają kanały URL w AdSense?

Na początek trzeba powiedzieć, że kanały URL mierzą skuteczność reklam AdSense dla treści i AdSense dla treści na urządzenia mobilne. Funkcjonują więc dwa systemy kanałów URL. Aby mierzyć reklamy na stronie posiadającej wersję zwykłą i mobilną (z mobilnymi reklamami), konieczne jest założenie osobno dwóch kanałów URL w odpowiednich miejscach.
Kanał URL mierzy reklamy tam, gdzie zostanie zdefiniowany. Może to być cały serwis, domena, katalog, pojedynczy wpis, itd. Kanały URL definiuje się podając adres serwisu/strony, która ma być mierzona, w taki sposób, jak poniżej:
  • www.zarabianie-na-adsense.pl — aby mierzyć skuteczność reklam AdSense na tym blogu,
  • katalog.zarabianie-na-adsense.pl — aby mierzyć skuteczność na innej poddomenie (gdyby taka istniała),
  • zarabianie-na-adsense.pl — dla mierzenia wszystkich poddomen w ramach tej domeny,
  • katalog.zarabianie-na-adsense.pl/dzial-tematyczny/ — to pozwoli mierzyć skuteczność reklam we wszystkich podstronach w danym dziale tematycznym,
  • katalog.zarabianie-na-adsense.pl/dzial/artykul.html — dla pomiarów skuteczności na jednej podstronie.
Częściowo dubluje to funkcjonalność Google Analytics (pomiar pojedynczych podstron) i raportu witryn (pomiar serwisów na poddomenach).

Reklama kontekstowa

System Google AdSense to system reklamy kontekstowej. Zanim więc wejdziemy w szczegóły, kilka słów na temat tego, jak działają tego typu systemy.
Reklama kontekstowa dopasowuje się do kontekstu strony, na której jest umieszczona. System odpowiedzialny za jej wyświetlanie analizuje treść i zawartość strony, oceniając, czego ona dotyczy. Następnie dobiera na tej podstawie odpowiednie reklamy.
Po co?
Wszystko jest efektem założenia, że reklama dopasowana do zainteresowań internauty będzie przez niego częściej klikana, niż inna. Musi być zatem dopasowana do treści strony, bo przecież internauta jest nią zainteresowany.
Dopasowywanie reklam do treści odbywa się zawsze mniej lub bardziej automatycznie, w odniesieniu do zdefiniowanych przez użytkownika haseł / grup tematycznych, lub bezpośrednio w oparciu o treść strony.

AdSense dla treści?

Podstawowym produktem (funkcją pozwalającą na zarabianie w) AdSense jest AdSense dla treści, po angielsku funkcjonujące jako AdSense for Content (niekiedy pod skrótem AFC).
Pod tym pojęciem mieszczą się wszystkie reklamy wstawiane na zwykłe strony internetowe, dopasowywane automatycznie do ich treści.
W AdSense dla treści mamy do wyboru jednostki linków i boksy reklamowe.

Boksy reklamowe AdSense dla treści

Boksy reklamowe występują w różnych proporcjach (od poziomych bannerów przez prostokąty do jednostek pionowych) i rozmiarach (od małego 234×60 do 728×90). Taki boks zawiera co najmniej jedną reklamę, przy czym większe jednostki zazwyczaj zawierają ich więcej. Przykładowo, w największym prostokącie (336×280) mieści się zazwyczaj 4-5 pojedynczych reklam.


Każda reklama w boksie reklamowym składa się z klikalnego tytułu, opisu oraz klikalnego adresu URL witryny docelowej. Na przedstawionym obrazku akurat nie widać adresu URL reklamy.
Wynagrodzenie przy reklamie w formie boksu otrzymujemy za każde kliknięcie w reklamę. Należy przy tym zaznaczyć, że klikalny jest tylko tytuł reklamy i jej adres URL.
Oprócz tego, boksy reklamowe występują również w wersjach graficznych (bannery reklamowe) oraz wideo (w prostokątach 300×250 i 336×280).
Na każdej podstronie naszego serwisu można mieć jednocześnie 3 jednostki boksów reklamowych.




Jednostki linków w AdSense dla treści

Jednostki linków w AdSense często mylone są z AdSense dla wyszukiwania. One wyglądają zupełnie inaczej.


Jednostki linków są mniejsze i zawierają tylko pojedyncze, podkreślone hasło lub frazę. Nie zawierają reklam jako takich, tylko hasła/frazy tematyczne. Po kliknięciu w odnośnik (hasło), odwiedzający kierowany jest na stronę Google, na której wyświetlane są reklamy pasujące do tego hasła. Dopiero po kliknięciu w tę reklamę na tej stronie, wydawcy naliczane jest wynagrodzenie.
Z tego względu, skuteczność zarobkowa linkowych jednostek AdSense jest mniejsza, niż skuteczność dużych boksów.
Na jednej podstronie można mieć do 3 jednostek linków. Zazwyczaj wykorzystuje się te jednostki do zapełnienia wolnych przestrzeni na stronie.

AdSense dla kanałów RSS / Atom

Reklamę kontekstową AdSense można umieścić również w treści prezentowanej za pomocą kanałów RSS lub Atom. Jest to szczególnie przydatne dla serwisów, które publikują treść z powiadomieniami o pojawieniu się nowych artykułów z pomocą tej technologii.
Reklama dla kanałów RSS / Atom wymagają podłączenia kanału RSS / Atom w witrynie do serwisu Feedburner. Jednostki reklamowe mogą być umieszczane na początku lub na końcu treści w pojedynczym wpisie w kanale. Mogą to być jednostki tekstowe, lub jednostki graficzne. Nie mamy jednak możliwości precyzyjnego wyboru rozmiaru jednostki.
Ten produkt AdSense jest całkiem użyteczny, ale niestety w Polsce potencjał zarabiania w ten sposób jest niewielki. Liczba czytelników kanałów RSS jest niewielka, ta forma korzystania z treści jest jeszcze mało popularna. Dużo ludzi nie wie, jak z tej technologii korzystać. Popularne serwisy mogą przyciągać nawet tysiące czy dziesiątki tysięcy czytelników, przy czym są to raczej ludzie obeznani z internetem, którzy są dość odporni na treści reklamowe.

Nickname konta bankowego?

Aby otrzymać wypłatę z AdSense za pomocą przelewu bankowego, trzeba podać nie tylko numer konta, ale również „nickname konta”. Pytał mnie o to dziś czytelnik:
Wyskoczyła mi na AdSense dziś taka wiadomość: Twoje płatności są aktualnie wstrzymane. Musisz podjąć odpowiednie kroki, aby umożliwić dokonanie płatności.  Dowiedziałem się, ze niedługo przyjdzie do mnie list z pinem, który muszę wprowadzić na AdSense i, że muszę wybrać sposób płatności. No to chciałbym dodać konto bankowe. Przy dodawaniu konta pokazują się dwa pola do uzupełnienia. Drugie trzeba wypełnić numerem rachunku bankowego, to tu wiem co wpisać. Ale pierwsze pole „Nickname konta:” nie wiem kompletnie jak wypełnić. Co tam trzeba wpisać?
Wartość wpisana tam nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia poprawności wypłaty. Pole to służy tylko do tego, żeby nam ułatwić życie. Gdy już dodamy numer rachunku bankowego, nie widzimy go w całości i może być nam trudno sobie przypomnieć, które to konto tam wprowadziliśmy.
Dlatego ja proponuję tam wpisać coś w rodzaju „moje ekonto w mBanku”, żebyście od razu wiedzieli, dokąd trafia Wasza wypłata.
Gdy wypłatę dostaje się co miesiąc, to się o tym pamięta i ta informacja jest zupełnie do niczego niepotrzebna. ;)

Gdzie umieszczać reklamy AdSense

Dobre umieszczenie reklamy AdSense w treści strony ma kluczowe znaczenie dla jej skuteczności — obok odpowiedniego schematu kolorystycznego i wyświetlania reklam pasujących do treści (lub zainteresowań czytelnika).
Dlatego w internecie można znaleźć całą masę różnych poradników odnośnie tego, które lokalizacje dla reklamy są najlepsze. Warto się nimi sugerować, ale nie bezmyślnie. W przypadkach konkretnych witryn jedne ustawienia będą pasować lepiej, niż inne, statystycznie najlepsze ze wszystkich.
Ogólne zasady ustawienia reklam AdSense są jednak niezmienne. Ja bym wymienił przede wszystkim te dwie.

1. Above the fold, czyli na pierwszym ekranie

Jeśli strona wymaga przewijania (a która dzisiejsza strona internetowa tego nie wymaga? ;) ), reklama powinna być umieszczona na tej części strony, która widoczna jest od razu po załadowaniu. Bo odwiedzającego ze strony tracimy często już po kilku sekundach, gdy w pierwszym akapicie tekstu nie znajdzie tego, czego szukał.

2. Tam, gdzie patrzy (i klika) czytelnik

Czytelnik nie zauważy reklamy, jeśli będzie ukryta tam, gdzie nie zagląda — na przykład w stopce strony. To jedno z najgorszych miejsc do wstawiania reklam.
Dlatego reklamy powinny być położone tam, gdzie czytelnik patrzy. Moim ulubionym miejscem jest początek artykułu (jednostka oblana tekstem). Dobre miejsce na reklamy bywa w menu (bocznym lub górnym pasku), jeśli czytelnik z tego menu korzysta.
Łatwo można zmierzyć, gdzie ludzie klikają na stronie (trudniej jest zmierzyć, gdzie pada ich wzrok) i tę wiedzę warto jest wykorzystywać.

Sprawdzamy dopasowanie tematyczne reklam AdSense

Aby reklama AdSense miała szansę zarabiać naprawdę duże pieniądze, powinna być dopasowana tematycznie do tego, o czym jest Twoja strona internetowa. Albo do zainteresowań użytkowników.
Zazwyczaj dopasowanie tematyczne działa całkiem nieźle, ale niekiedy możemy obserwować reklamy, które wydają się być niedopasowane do strony. Tak było w przypadku jednego z moich czytelników, który napisał do mnie takiego maila:
Mam konto AdSense, mój pierwszy blog liczący dopiero 2 miesiące jest o finansach, w każdym razie reklamy tam się wyświetlające są dopasowane. Stworzyłem jednak niedawno nowy o książkach, niewiele myśląc dodałem reklamy z tego samego konta, za pomocą blogger.com więc bez problemów. Tylko tam również wyświetlają się reklamy banków, do tego linki tekstowe po angielsku, popełniłem gdzieś błąd czy może potrzeba czasu?
Nie znając adresu strony czytelnika, nie mogłem mu za bardzo pomóc, bo najlepiej byłoby w tym wypadku sprawdzić po prostu, jakie reklamy tam się pojawiają. Prawdopodobnie to, co on widzi, jest efektem targetowania behawioralnego. Google widzi, że on interesuje się kredytami i bankami, więc wyświetla takie reklamy nawet na jego blogu o książkach.
Jak więc to sprawdzić?
Najprościej będzie otworzyć nowe okienko przeglądarki w trybie porno (czyt. trybie prywatnym, czy jak to się tam nazywa) i obejrzeć reklamy. Jeśli są dopasowane do treści, to problem mamy z głowy. Jeśli nie są dopasowane, trzeba poprosić kogoś ze znajomych, by zrobił to samo. Jeśli i u niego nie są dopasowane, to prawdopodobnie nie są dopasowane do treści.
W takiej sytuacji dałbym Google’owi jeszcze kilka dni i ponowiłbym eksperyment za tydzień. Jeśli nic się nie zmieni, zacząłbym się martwić.

podstawowe narzędzie AdSense

Kanały w AdSense to podstawowe narzędzie służące do analizy wyników poszczególnych reklam, serwisów, tematyk, ustawień. Za ich pomocą możemy sobie mierzyć prawie wszystko, co nam się tylko podoba, a następnie wyniki tych pomiarów wykorzystywać do ulepszenia naszej strategii.
W przypadku AdSense dla treści (w tym dla treści na telefony komórkowe) mamy do czynienia z dwoma rodzajami kanałów:
  • kanałami URL, mierzącymi skuteczność reklam w domenie, katalogu, czy na pojedynczej podstronie,
  • kanałami spersonalizowanymi, mierzącymi skuteczność wszystkich reklam przypisanych do kanału.W przypadku pozostałych produktów AdSense (dla wyszukiwania, domen i RSSów) mamy do dyspozycji tylko kanały spersonalizowane.
    Najlepiej jest wykorzystywać te kanały jednocześnie, np.:
  • kanałem URL mierzymy poszczególne serwisy, które mamy do dyspozycji,
  • jeśli w serwisie mamy kilka działów tematycznych w podkatalogach lub poddomenach, kanałami URL mierzymy ich skuteczność,
  • kanały spersonalizowane przypisujemy do każdej jednostki, abyśmy mogli sprawdzić skuteczność każdej jednostki (osobny dla jednostki na początku wpisu, osobny dla jednostki w stopce, itd.),
  • kanałami spersonalizowanymi też mierzymy różne warianty kolorystyczne ustawień reklamy i wymiarów (np. wszystkie reklamy dopasowane kolorystycznie w jednym kanale, odróżniające się w drugim),
i tak dalej.
Dobre ustawienie kanałów da nam naprawdę dużo ciekawych danych, zwłaszcza w sytuacji, gdy będziemy prowadzić jakiś test zmiany na stronie. W takich warunkach nie wystarczy porównać zarobków sprzed testu i po dokonaniu zmian, bo wyniki mogą być zafałszowane przez zmieniającą się popularność serwisu, itd.
W jednym wpisie trudno opisać wszystkie możliwości stosowania kanałów, więc na przykładach opiszę je w kilku najbliższych wpisach.

Kanały spersonalizowane

ak wspominałem, w AdSense mamy dwa rodzaje kanałów do mierzenia skuteczności reklam — URL i spersonalizowane. Te pierwsze już omówiłem, pora na omówienie tych drugich.
Kanały spersonalizowane dają nam znacznie większe możliwości, niż kanały URL. Obserwując skuteczność danego kanału spersonalizowanego widzimy skuteczność wszystkich jednostek, które są do tego kanału przypisane.
Możemy sobie więc stworzyć kanał spersonalizowany dla każdej pojedynczej jednostki, żeby móc dokładnie obserwować, jak się spisuje. Nie ma to sensu, bo od czasu wprowadzenia nowego panelu AdSense można po prostu obejrzeć statystyki danej jednostki. Dlatego kanał spersonalizowany tak naprawdę ma sens wtedy, gdy mierzy skuteczność więcej niż jednej jednostki.
Przykładowo:
  • analizując dwa warianty kolorystyki reklam w całym serwisie (o różnych rozmiarach) tworzymy dwa kanały, do których przypisujemy wszystkie jednostki w danym kolorze — możemy wtedy porównać, który wariant jest lepszy,
  • jednocześnie tworzymy trzy kanały dla trzech rozmiarów jednostek: 468×60, 300×250 i 234×60, do każdego przypisując obie jednostki o tym samym rozmiarze, ale różnych kolorach — możemy zobaczyć, który rozmiar jest najlepszy,
  • oprócz tego robimy kolejne dwa kanały odpowiadające lokalizacji reklamy na stronie — na początku wpisu na blogu i pod nim — możemy zobaczyć, które miejsce spisuje się lepiej (bez względu na to, jaki rozmiar reklamy tam będzie emitowany),
  • a w ogóle robimy dwa kanały spersonalizowane dla grup tematycznych naszych serwisów, dodając do nich wszystkie jednostki z odpowiednich serwisów — możemy sobie potem porównać szybko, które tematyki lepiej zarabiają nam pieniądze.
Kanały spersonalizowane najbardziej przydają się do prowadzenia różnego rodzaju testów porównawczych, o czym na tym blogu będzie jeszcze wiele, wiele razy…

weryfikacja zgłoszenia do AdSense

rzy zakładaniu konta AdSense, weryfikacja zgłoszenia odbywa się w dwóch etapach. Automatyczna wiadomość po zakończeniu pierwszego etapu nie jest zbyt jasno przetłumaczona na język polski, stąd czasem pojawiają się wątpliwości u nowych wydawców.
Wyrazem takich wątpliwości był mail, który jakiś czas temu dostałem od Anny. Anna napisała:
Złożyłam wniosek, 11 grudnia otrzymałam standardowego maila z info o wstępnej akceptacji .
Czekam już miesiąc na ostateczną decyzję co do mojego konta.
Pisałam na forum Adsensa dwukrotnie, ale odp konkretnej nie otrzymałam.
Co mogę jeszcze zrobić, żeby dowiedzieć się jak długo potrwa jeszcze sprawdzanie mojej strony/akceptacja konta?
Poprosiłem o podesłanie maila z informacją o wstępnej akceptacji zgłoszenia. I dostałem go, zawierał między innymi taki fragment:
Mogą już Państwo korzystać z nowego konta AdSense i kodu umożliwiającego wyświetlanie reklam. Aby uaktywnić konto i rozpocząć korzystanie z programu AdSense, należy wykonać poniższe czynności. [a poniżej w sumie nie wymieniono żadnych czynności -- przyp. KL] (…)
Dokonano częściowej weryfikacji Państwa zgłoszenia. Można rozpocząć umieszczanie kodu AdSense w witrynie. Aby pomóc Państwu w jak najszybszym rozpoczęciu korzystania z Google AdSense, przeprowadzimy dalsze sprawdzanie po umieszczeniu kodu AdSense w witrynie. W ciągu czterech (4) dni roboczych poinformujemy o zaakceptowaniu lub odrzuceniu.
Prosimy zauważyć, że początkowo zamiast prawdziwych reklam będą wyświetlane puste reklamy – pole jednostki reklamowej wtopi się w tło strony. Będzie to spowodowane tym, że konto jest wciąż sprawdzane. Nie możemy zakończyć sprawdzania zgłoszenia dopóki nie umieszczą Państwo kodu AdSense w witrynie i nie wyślą nam żądań reklamy.
Poinformujemy Państwa za pomocą wiadomości e-mail o zatwierdzeniu, a w witrynie zaczną się pojawiać prawdziwe reklamy. Nie potrzeba już nic więcej robić, aby zacząć zarabiać.
Nawet po zatwierdzeniu ciągle sprawdzamy wszystkie konta po kątem zgodności z naszymi zasadami. Naruszenie tych zasad może spowodować odrzucenie konta lub wstrzymanie wyświetlania reklam na Państwa stronach.
W przypadku braku reklam zalecamy zalogowanie się na konto AdSense i sprawdzenie wiadomości.
Wiadomość ta może być trochę myląca. W skrócie chodzi o to, że:
  • wstępne zgłoszenie zostało już zaakceptowane, oceniono jakość witryny zgłoszonej do umieszczenia reklam, uznano, że jest wystarczająca,
  • można już wstawiać reklamy na strony,
  • po wstawieniu reklam na strony, również i one zostaną przejrzane przez pracownika Google w celu sprawdzenia, czy są zgodne z regulaminem,
  • zostanie wysłana wiadomość o ostatecznym zatwierdzeniu zgłoszenia.
Już na tym etapie można wstawiać reklamy i zarabiać pieniądze.
Być może w tym przypadku był jakiś problem z zaginioną wiadomością z informacją o ostatecznej akceptacji? Albo w ogóle te wiadomości nie są wysyłane, a tekst w zacytowanym e-mailu po prostu jest mylący? Sam nie wiem, za moich czasów (gdy ja zakładałem konto parę lat temu) nie było tego etapu ostatecznej akceptacji.

Konta premium — marzenie prawie każdego wydawcy AdSense

Czy zauważyłeś, że niektóre największe portale wyświetlają reklamy AdSense wyglądające nieco inaczej, niż tradycyjne? Na przykład pozbawione podkreśleń, w nieco innym układzie (np. w jednej linijce cały opis i adres URL)?
Takie rzeczy mogą robić wydawcy AdSense mający status premium. I prawie każdy zwykły wydawca AdSense im zazdrości. Czy rzeczywiście jest czego?
W tej chwili oprócz mojego własnego konta AdSense, opiekuję się kontami dwóch wydawców premium, z którymi współpracuję w zakresie optymalizacji reklam kontekstowych. I postanowiłem podzielić się z Wami tym, co wiem na temat tych kont, żebyście mogli sami ocenić, czy naprawdę warto się starać o status premium.

Korzyści dla wydawców premium

Naturalne jest to, że więksi wydawcy są bardziej dopieszczani przez Google, co widać na kilku płaszczyznach.
Po pierwsze, wydawcy premium mogą kontaktować się z pracownikami Google w różnych kwestiach związanych z emisją reklam. Tą drogą wyjaśniać można wątpliwości dotyczące wstawiania reklam na konkretne podstrony, konkretnego układu reklamy, ale także zgłaszać zauważone problemy techniczne.



Po drugie, wydawcy premium mają dostęp do customowych kodów AdSense dla wyszukiwania i AdSense dla treści.
Customowy kod AFS (For Search, dla wyszukiwania) służy do wbudowywania reklam AdSense do wyników wyszukiwania w serwisie. Za pomocą webowego panelu generujemy kod (1-3 jednostki wyszukiwania, w każdej 1-4 reklam), a później dostarczamy do tego kodu wyszukiwaną frazę. Fraza zostaje wytłuszczona w treści reklamy, dzięki czemu jest ona lepiej klikana. A ponieważ fraza jest przekazywana do serwerów Google’a bezpośrednio, nie ma problemu ze słabym dopasowaniem reklam czy opóźnieniem w ich wyświetlaniu.
Customowy kod AFC (For Content, dla treści) można stosować w każdym miejscu, a od zwykłych boksów różni się tym, że można go prawie dowolnie modyfikować. Dostajemy bowiem do ręki kod JavaScript wyświetlający reklamę i możemy:
  • zmieniać dowolnie wielkość i kolory czcionki,
  • ostylować poszczególne fragmenty (np. linki) identycznie, jak zwykłe elementy serwisu — na przykład w ten sposób, by linki w reklamie nie były podkreślone a po najechaniu myszką zmieniały kolor identycznie, jak zwykłe linki,
  • zmienić kolejność i układ poszczególnych wierszy reklamy — np. w pierwszym wierszu dać tytuł reklamy, a w drugim kolejno adres URL serwisu i opis reklamy (normalnie zajmujący 2 linijki).
Wszystko to służy temu, by reklama bardziej przypominała serwis, była do niego lepiej dopasowana i przez to lepiej klikana.
Napisałem, że możemy prawie dowolnie zmieniać wygląd reklamy, ale oczywiście nie mamy absolutnej dowolności. Każde wdrożenie tego customowego kodu musi zostać zaakceptowane przez pracownika Google. Zdarzało mi się, że byliśmy proszeni np. o odsunięcie jakiegoś segmentu strony dalej od reklamy, albo o zwiększenie czytelności napisu „reklamy Google”, który musi przy jednostce pozostać.
Nic mi nie wiadomo na temat tego, by customowe konta AdSense miały wyższy udział w przychodach z reklamy. Te konta, na których ja pracuję, mają dokładnie taki sam udział w zarobkach, jak moje konto, czyli 51% dla AFS i 68% dla AFC. Być może w przeszłości taka sytuacja mogła mieć miejsce, albo inni wydawcy premium mają taki układ z Google. Pozostałe kwestie finansowe pozostają bez zmian — wypłaty są z takim samym opóźnieniem, jak dla wszystkich innych kont, itd.
W niektórych przypadkach (np. długa strona, wymagająca dużo przewijania) wydawca premium może dostać zgodę od Google’a na umieszczenie większej liczby reklam, niż 3+3+2 przewidziane dla zwykłych wydawców.
Z całą pewnością wydawcom premium nie wolno więcej w zakresie zgodności z regulaminem AdSense. Jeśli reklamy AdSense znajdą się koło niedozwolonych treści (np. komentarzy z linkami do stron porno, umieszczonych na jakimś zapomnianym forum z reklamami), takie naruszenie trzeba będzie usunąć. To, że większy wydawca zarabia więcej pieniędzy dla Google nie znaczy od razu, że może wstawiać reklamy w sposób naruszający regulamin AdSense.

Wymagania dla wydawców premium

Próbowałem się przy różnych okazjach dowiedzieć, jakie są wymagania, by wydawca mógł dostać status premium.
Tymczasem z tego, co wiem, wcale nie ma konkretnego progu zarobków, np. że powyżej 100 € dziennie można liczyć na taki status. Bo to nie jest kwestia poziomu zarobków, a raczej potencjału.
Nic w tym dziwnego. Jeśli wydawca ma sporo wyświetleń, ale słaby CTR (czyli relatywnie mało zarabia), udostępnienie mu dodatkowych narzędzi pozwoli poprawić CTR i zarobki. Tymczasem inny wydawca na tym samym poziomie zarobków, z lepszym CTRem, nie ma perspektyw na zwiększenie zarobków.
W każdym razie działa to w ten sposób, że to raczej pracownicy Google wynajdują takich wydawców i kontaktują się z nimi, a nie odwrotnie…

Jak ułatwić dodanie siebie do kręgów oraz wstawić na stronę link do strony na Google+

Coraz więcej osób zaczyna korzystać z Google+. O ile jednak sporo stron umożliwia dodanie ich – lub profili ich autorów – do Facebooka, to nadal mało stron ułatwia sprawę jeżeli chodzi o dodawanie ich autorów do kręgów – o stronach firmowych nie piszę. Można to jednak zmienić – z pomocą przychodzi nam bardzo przydatne narzędzie online, które służy do wygenerowania odpowiedniego badge’a.
Po wybraniu na w/w stronie np. narzędzia do konfiguracji badge’a strony profilu indywidualnego możemy w bardzo prosty sposób, podobnie, jak to robi się na Facebooku, wygenerować odpowiedni kod, który po wklejeniu na stronie da osobom ją odwiedzającym możliwość łatwego dodania autora witryny do kręgów


 Podobnie wygląda sprawa w przypadku profili stron – tam badge jest ładniejszy :)
 Cieszy fakt, że mamy do dyspozycji język polski – obecnie używany przeze mnie widżet „musiał być angielski”. Na nowej wersji bloga, która jest w przygotowaniu, wstawię już polską wersję :)

Pozycjonowanie oparte na linkach będzie mniej skuteczne. Czy juz linki z Google+ wpływaja na SERPy?

Od dawien dawna na pozycje strony w Google wpływały przede wszystkim linki. Owszem, gdybym napisał, że treść się dla Google nie liczy, to zaraz wpadłbym „pod obstrzał” wielu osób :). W końcu treść, zwłaszcza ostatnio, odgrywa coraz większą rolę „oczach wyszukiwarki”.
Od momentu pojawienia się Google+ wiele osób zastanawiało się, jaki będzie wpływ linków, umieszczonych w tym serwisie, na pozycje stron. Wiemy, że będąc zalogowanym system prezentuje nam np. informacje o tym, kto dał „plusika” jakiejś stronie – pomaga to podejmować decyzje o wejściu – albo i nie – na dany serwis.
Ale to wszystko działa przy zalogowaniu. Google wprawdzie testuje wpływ Google+ na SERPy także i dla niezalogowanych użytkowników, o czym autor poniższego artykułu mówił kiedyś w jednym z wywiadów opublikowanych w Sieci, który oglądałem kilka miesięcy temu

 z której moim zdaniem jasno wynika, że wpływ linków na pozycje strony w Google będzie malał.
Obecnie jak zadamy pytanie w Google np o wybrane jezioro, otrzymamy strony, które o nim traktują. Ale to za mało


W przyszłości Google „zrozumie” nie tylko to, że pytaliśmy o jezioro, ale i to, że jezioro jest ciałem „zbudowanym” z wody oraz poda takie informacje, jak temperatura, głębokość czy jego wielkość.
Obecnie, jak wiemy, o pozycji strony decydują, maksymalnie upraszczając sprawę, linki oraz treść zawarta na stronie. Ale to się zmienia.


 nadchodzi czas …. sztucznej inteligencji. Prace już trwają

 Jak wpłynie to na nas? Jak wpłynie to na branżę SEO?

Zmiany w algorytmie Google od 2000 roku po dzień dzisiejszy (2012)

Znajomość daty wejścia w życie zmiany algorytmu Google może niekiedy być w stanie wytłumaczyć, dlaczego nasza strona np. dostała filtr, w wyniku którego zanotowaliśmy spadek z TOP10 na np. TOP50. Zwłaszcza od pewnego czasu, kiedy Google informuje nas o tym, co i kiedy wdraża (po fakcie, ale jednak), możemy w niektórych sytuacjach z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, za co zostaliśmy ukarani. I automatycznie otrzymujemy wskazówki, co zrobic, aby usunąć przyczynę spadku i wrócić na pozycje, jakie strona zajmowała przed nałożeniem na nią filtru.

Googlebot potrafi indeksować oraz uruchamiać kod JavaScript oraz AJAX

Krótki wpis, ale moim zdaniem ważny. Mimo, że już od kilku lat Google potrafi indeksować – i wykonywać JavaScript – to jednak nadal mało osób jest tego świadomym.
Przyznam, że sam kiedyś (przed kilku laty) miałem pewne podejrzenia w tym zakresie – jak zainstalowałem sobie na stronie program partnerski, wkleiłem kod (oczywiście w JS) formularza i … pojawiało się wiele wejść na formularz kontaktowy, zaś … zero kontaktów . Wtedy miałem już podejrzenia, które jednak zostały wtenczas odrzucone przez autora oprogramowania.
Tymczasem Google już od pewnego czasu potrafi „zaglądać” w JavaScript, co od czasu do czasu


 czyli Google cały czas poprawia swoją zdolność czytania stron www, włączając w to analizę wykonywalnych skrptów w JS, w celu poszukiwania treści, jakie się w nich mogą znajdować.

 już w 2009 roku Google potrafiło czytać JS, zas dwa lata później, w 2011, podobnie zaczęło dziać się w przypadku AJAX’a.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Czy Google dla domen zarejestrowanych przed 2004 roku oblicza PageRank w inny sposób?

Ciekawe pytanie, z którym muszę się  zmierzyć  tym razem :).
W pytaniu chodziło o to, czy jest prawdą, że domeny zakupione przed 2004 mają obliczany PageRank wg starszych, „łatwiejszych” zasad niż te, jakie obowiązują obecnie.
Odpowiedź jest prosta – przy obliczaniu wartości PageRank nie ma żadnej różnicy, kiedy domena została zakupiona. Każda domena jest traktowana w identyczny sposób, niezależny od daty jej zakupu.

Jak dodać ponad 1.000.000 (milion) linków do sitemap (mapy strony)

Plik mapy stron może posiadać do 50.000 wpisów.
Jeżeli nasza witryna składa się z większej ilości stron, zawiera więcej grafiki, filmów itp. i przekraczamy 50.000 wpisów, wówczas należy rozbić mapę na części, a ich listę należy podać w pliku indeksu map witryn. Taki plik wrzucamy do robots.txt.
W ten sposób będziemy mieli niejako … 50.000 wpisów map. Co daje nam liczbę 2,5 miliarda stron, które można wgrać do sitemap.
Jak mówię , jeżeli będzie konieczność stworzenia większego pliku, to … zawsze można wysłać email do Google i poprosić o zwiększenie parametrów :)

Czy powinniśmy używać nofollow w linkowaniu wewnętrznym

Temat rzeka. Zmiana sposobu postrzegania linków z atrybutem nofollow sprawiła, że teraz bardziej patrzymy się na to, ile mamy na stronie linków nofollow,z  prostej przyczyny – kiedyś taki link nie zabierał nam PageRanku, obecnie już tak. Często linki takie spotykane są także na naszych stronach w obrębie linków wewnętrznych. Czy słusznie?
W opinii  zdecydowanie lepiej jest poświęcać swój czas na tworzeniu nowej treści na stronie, dzięki której jest szansa na zdobycie wartościowych linków naturalnych, niż na obmyśliwaniu przepływu PageRank’u w obrębie naszej witryny.
Odpowiadając zaś precyzyjnie na postawione pytanie dowiadujemy się, że JA nie użyłbym dla linków wewnętrznych atrybutu nofollow.
Powód? PageRank  przemieszcza się w obrębie całej witryny, bazując na wewnętrznej strukturze linków. Dodając do linków wewnętrznych atrybut nofollow sprawiamy, że, po ostatnich zmianach w zakresie przekazywania PR po prostu będziemy tracić część naszego PageRank’u. I zamiast naturalnego krążenia PR w obrębie naszej witryny, pozwolimy najzwyczajniej w świecie … na „ucieczkę” jego części.
Dlatego przy linkowaniu wewnętrznym zalecane jest stosowanie linków dofollow. I tak powinniśmy robić. Z małymi wyjątkami, gdzie można zastanowić się nad wyłączeniem jakiś stron dla robotów, np. strony logowania; aczkolwiek jak mowie „posiadanie zaindeksowanej strony logowania nie boli” :)
Już lepiej zmienić strukturę serwisu tak, aby na najważniejsze dla nas strony przepływało więcej PR – niż „bawić się” w nofollow dla linków wewnętrznych.

Czy konkurencja może zaszkodzić pozycji strony w Google?

Temat pojawia się dosyć często na forach internetowych i jak to bywa są zwolennicy zarówno odpowiedzi NIE, jak i TAK. Jakie jest moje zdanie?

Wielokrotnie pytano o to samo. Odpowiedź, jaka padała, była zawsze i niezmiennie ta samo – „konkurencja nie może wpłynąć na pozycję Twojej strony w SERPach poprzez stosowanie niedozwolonych praktyk, np. linkując Twoją stronę SWLami (systemami wymiany linków)”. Argumentowano to w ten sposób, że gdyby było to możliwe, to wyniki wyszukiwania można było w łatwy sposób manipulować, a to nie jest to, co interesowałoby Google.
Przychylam się do tej opinii i podobnie  zawsze radzę skupić się bardziej na na zawartości merytorycznej swojego serwisu. A jak widzimy nagle „dziwne linki” prowadzące do naszej witryny, to … powinniśmy się cieszyć, ponieważ jest to znak, że konkurencja „przestała nas lubić” :)

Jak lokalizacja użytkownika oraz historia wyszukiwań wpływa na wyniki wyszukiwania?

Obowiązkowy materiał dla każdej osoby, która korzysta z Internetu. Jest on o tyle ważny, że nadal nie do końca rozumiemy, że to, gdzie się znajdujemy w danej chwili oraz historia dotychczasowych przeszukiwań zasobów Internetu ma istotny wpływ na prezentowane nam przez Google wyniki wyszukiwania.


 Jaki wpływ mają lokalizacje Internauty oraz jego wcześniejsza historia wyszukiwań na otrzymywane wyniki wyszukiwań w Google?


 dpowiedź na tak postawione pytanie brzmi – dużą. Jeżeli system wie, gdzie się znajdujesz, to po wpisaniu np. w wyszukiwarkę takiej frazy jak „dentysta” zostaną Tobie przedstawione strony z ofertą usług stomatologicznych z miejscowości lub okolicy, w której aktualnie się znajdujesz.
Podobnie jest z historią wyszukiwań, dzięki której Google może prezentować wyniki dopasowane do naszych zainteresowań. Jest to o tyle istotne, że jeżeli szukamy np. informacji o PageRanku i wpisujemy PR do wyszukiwarki, to będąc zalogowanym system w końcu przestanie nam wyświetlać wyniki związane z Public Relations, ponieważ nie będziemy w nie klikać – ponieważ nie będziemy nimi zainteresowani. A skoro nie będziemy nimi zainteresowani – to po co nam je wyświetlać? :)
Więcej informacji na załączonym materiale wideo  z polskimi napisami. Zachęcam do obejrzenia. Warto, nie … trzeba :)

Czy warto używać SWLi do pozycjonowania stron?

Pytanie wyda się pewnie dziwne, zarówno osobom, które korzystają z systemów wymiany linków, jak i ty, którzy ich nie używają – świadomie. Zostało postawione jednak celowo, ponieważ … każda strona ma swoje racje.
Zwolennicy – SWLe to na chwilę obecną całkiem dobry sposób na zwiększanie widoczności swojej strony w wynikach wyszukiwania. Dzięki temu, że można pozyskać dużą ilość linków, pozycjonowany serwis otrzymuje sporo „głosów”, co sprawia (powinno), że strona szybko idzie w górę.
Przeciwnicy - Tak, ale to jawna manipulacja wynikami, nieuczciwe podejście, można dodatkowo dostać filtra czy bana … Szkoda ryzykować.
Odpowiadając na pytanie należy przede wszystkim zapytać, co chcemy osiągnąć. Jeżeli tym celem jest krótkotrwałe podniesienie strony w SERPach, to użycie SWLa pomoże, chociaż coraz bardziej jest to działanie niebezpieczne. Nie zgodzę się z twierdzeniami, że trzeba wiedzieć, jak je używać. To tak, jakby mówić, że wiemy, jak przejechać przez miasto 200 km/h. Że znamy ulice, gdzie nie ma policji. Do czasu …
Jeżeli celem jest długoterminowa obecność w Internecie – lepiej o Systemach Wymiany Linków zapomnieć. Aby było jeszcze ciekawiej – mało osób, które używają tych systemów, jest świadomych faktu, że nie budują sobie oni w ten sposób żadnej „dobrej historii”, w postaci stałych linków do pozycjonowanej witryny. Pozycjonując ją za pomocą SWLi muszą ciągle pozyskiwać punkty, aby móc korzystać z systemu. Zabraknie punktów – można je dokupić. Zabraknie kasy – mamy problem. Linki znikną i cała praca pójdzie …. na marne :). Łatwo się domyślić, jak zareaguje Google, jak zobaczy, że do strony, do której prowadziło 100.000 linków, teraz prowadzi ich … ZERO.
Przy pozycjonowaniu organicznym, gdzie duży nacisk kładziemy na jakość stron linkujących do naszej witryny, nie dość, że pozyskujemy linki lepszej jakości – tematyczne, ze stron o unikalnej treści, co ostatnio bardzo lubi Google, to jeszcze pozyskane linki posiadają lepszą jakość w tym zakresie, że dzięki ustawicznej obecności w sieci są lepiej postrzegane przez wyszukiwarkę. Widziałem już sytuacje, gdzie strona z 400.000 backlinkami była za młodszą domeną, do której prowadziło jedynie …. 750 linków (dane wg Yahoo).
Na koniec należy jeszcze pamiętać o walce, jaką Google wydało linkom nietematycznym, w tym SWLom. Obecnie aby osiągnąć sukces w pozycjonowaniu należy pozyskiwać ich tysiące, aby osiągnąć sukces, co nierzadko udaje się załatwić dosłownie kilkoma tematycznymi serwisami.
A że Polakowi się z reguły nie chce i idzie na skróty – no cóż, czas pokaże, kto miał rację :).

Profile Views DOWNLOAD FREE

Program profile views ma za zadanie automatycznie odwiedzać profile użytkowników na stronach internetowych, używany jest w celu zwiększenia oglądalności profilu na danej stronie internetowej a razem z tym pozwala zareklamować swoją stronę umieszczoną w opisie profilu, używanie programu także znacznie zwiększa odwiedzanie naszej strony przez robota indeksującego strony Google bota, większość portali społecznościowych ma funkcje która pozwala śledzić kto nas ostatnio odwiedzał wystarczy że ustawisz program aby przeglądnął kilka tyś profili na stronie a po kilku dniach twój osób odwiedzi kilkadziesiąt a nawet kilkaset ludzi w profilu umieszczasz jakieś ciekawe informacje o twojej stronie internetowej i przy okazji ludzie przeglądający twój profil w nią klikają, także na wielu forach internetowych możemy śledzić kto nas ostatnio przeglądał, przykładowo na forum IPB link do profilu wygląda w ten sposób
 
 
http://jakasstrona.pl/index.php?showuser=1 
 
 
wpisujemy więc w programie ten link, już bez numeru czyli w formie takiej
 
 
http://jakasstrona.pl/index.php?showuser= 
 
 
ustawiamy liczbę która odpowiada ile profili robot ma odwiedzić i klikamy start w kilka minut robot jest w stanie przeglądnąć kilkadziesiąt tyś profili użytkowników,
Programem możesz także nabijać liczniki odwiedzin które nie mają nałożonych zabezpieczeń na odświeżanie.
program jest tak zbudowany że posiada w sobie 100 przeglądarek dzięki temu po równo rozdziela do każdej przeglądarki taką samą liczbę linków do profili używając 100 przeglądarek możesz wygenerować programem milion linków do profili użytkowników, jeśli masz powolny komputer możesz ustawić aby program odwiedzał linki z mniejszej ilości przeglądarek , aby program szybciej działał zaleca się także wyłączenie w internet explorer obrazków i dźwięków.

w programie możesz ustawić prędkość odwiedzania użytkowników, narzędzie ma możliwość losowania czasów co jaką prędkość ma odwiedzać użytkowników, jest do wyboru aż 5 opcji
Super szybkie odwiedzanie - program odwiedza kilka użytkowników na sekundę
Losowanie od 1 do 20 sekund - program losuje z przedziału 20 sekund liczbę i od wylosowanej liczby odlicza czas po którym zostanie odwiedzony użytkownik
Losowanie od 20 do 60 sekund - program losuje z przedziału od 20 do 60 sekund liczbę i od wylosowanej liczby odlicza czas po którym zostanie odwiedzony użytkownik
Losowanie od 1 do 20 minut - program losuje z przedziału 20 minut liczbę i od wylosowanej liczby odlicza czas po którym zostanie odwiedzony użytkownik
Stały czas - Możliwość ustawienia co ile sekund program będzie odwiedzał kolejny profil użytkownika

Program ma także możliwość wymieszania linków profili, po ustawieniu tej opcji program będzie odwiedzał użytkowników losowo bez powtórzeń

W programie możesz cały czas śledzić który aktualnie użytkownik został odwiedzony











DOWNLOAD PROGRAM

FACEBOOK ADDER FREINDS

Program do automatycznego wysyłania   zaproszeń na Facebooka !

DOWNLOAD PROGRAM

Czynniki inne niż PageRank wpływające na pozycje w wynikach wyszukiwania

Kolejny ciekawy temat związany pozycją, jaką zajmuje nasza strona w indeksie Google.
„Wielu ludzi pyta się: Czy TO wpłynie na wzrost mojego PageRank’u? Mógłbyś powiedzieć im jeszcze raz, że wpływ na pozycje ma nie tylko PageRank ale i innych 200 czynników? I jak już tutaj jesteśmy – dlaczego by nie powiedzieć o owych dodatkowych czynnikach”?


  No cóż, to fakt, że PageRank jest jednym z najbardziej ważnych elementów branych pod uwagę przy budowie rankingu. Jednako … jest wciąż ZALEDWIE jednym z ponad 200 czynników, które są używane do budowania pozycji stron w indeksie. Nie powinniśmy zatem myśleć tylko o backlinkach (dosłownie: „nie powinniśmy mieć obsesji na punkcie backlinków”). Należy pamiętać, że są jeszcze inne elementy, które mają wpływ na pozycje w SERPach – jak anchor text, tekst zawarty na stronie, tytuł strony, czy chociażby miejsce, w którym znajduje się dany fragment tekstu na stronie. Np. „Jeżeli Britney jest TU (w tym miejscu na stronie), zaś Spears jest TAM, to wpływa to inaczej na ranking, niż jakby oba te wyrazy były tuż obok siebie”


 Dlatego nie możemy mówić tylko o PageRank, musimy pamiętać także i o innych czynnikach, z których wiele jest logicznych i można się domyśleć ich wpływu na pozycję. „Secret souse” (czyli tajemnicą) jest to, jak owe czynniki są połączone ze sobą, jaką wagę ma każdy z nich na to, aby wyszukiwarka mogła zwracać wysokojakościowe wyniki wyszukiwania.



 Ale nadal PageRank jest jednym z 200… z ponad 200 elementów wpływających na pozycje w SERPach. Dlatego proszę, nie miejcie obsesji na punkcie PageRank’u i nie zwracajcie tylko na niego uwagi. Sukces osiągnie się wtedy, jeżeli pomyślisz o tym, aby osoba odwiedzająca Twój serwis doceniła go, była zadowolona odwiedzając Twoją stronę – i jeszcze powiedziała o niej swoim znajomym – to jest znak, że strona, osiągnie sukces w Internecie

Narzędzie do tworzenia zaplecza pozycjonerskiego

Narzędzie do tworzenia zaplecza pozycjonerskiego

DOWNLOAD PROGRAM

Jak usunąć starą wersję strony z indeksu Google

Czasami zdarza się, że opublikujemy w Internecie stronę z błędem/błędami. Po jakimś czasie zauważymy ten fakt sami, albo też zostanie nam zwrócona uwaga – przez szefa, znajomego, który szukając w Sieci informacji o naszej firmie ze zdziwieniem zobaczył w SERPach np., że firma istnieje od … 1899 roku. Naturalną koleją rzeczy jest, że po poprawieniu błędu chcielibyśmy, aby zmiany były od razu widoczne. Wielu użytkowników Internetu wychodzi z założenia, że jak coś poprawi się na stronie, to te zmiany muszą się tam od razu znaleźć w wynikach wyszukiwania.  Czy na pewno?
Zmiana na stronie dokonywana jest na naszym serwerze. Później to jednak wyszukiwarka musi trafić na naszą stronę i „zauważyć”, że coś się zmieniło, a w konsekwencji zaindeksować nową wersję strony. Bardzo rzadko dzieje się to szybko – tzn. w przeciągu kilku godzin. Z reguły należy czekać około tygodnia czasu (tyle trwa indeksowanie zmian w największej ilości przypadków) aby nowa wersja strony była widoczna w SERPach.
Jeżeli zatem popełniłeś błąd, popraw go szybko i … czekaj. Pamiętaj też, że Google zmian od razu nie indeksuje (praktycznie). Jeżeli zatem wieczorem coś zmienisz na stronie, zaś rano czy następnego dnia uznasz, że się pomyliłeś, jest duże prawdopodobieństwo, graniczące z pewnością, że system „nie zdążył” się jeszcze z tym zapoznać i że tym razem „się udało” :)

Jak bezpiecznie linkować do stron?

Odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi…. to zależy.
Jeżeli linki będą nietematyczne z witryną, na której są prezentowane (będą prowadziły do stron o innej kategorii niż strona, na której się znajdują), to miejsce takich linków – stopka czy sidebar – w każdym przypadku będzie stanowiło zagrożenie dla strony. Chyba, że będą one prezentowane  z atrybutem nofollow.
Załóżmy, że nasze linki są jednak tematyczne. Jeżeli umieścimy w stopce 10 linków, wówczas także nie będzie to zbyt dobre rozwiązanie. Raz, że z reguły znajdują się w tym miejscu systemy wymiany linków (tzw. SWLe), a dwa, że linki te znajdą się na samym końcu kodu strony (oczywiście to można zmienić).
Lepszym rozwiązaniem będzie umiejscowienie ich w sidebarze.  Oczywiście znowu – powinny to być nasze witryny i nie należy przesadzać z ich ilością.
Reasumując: linkowanie ze strony finansowej do 10 Klientów z branży finansowej jest bezpieczniejsze niż do 10 Klientów z różnych branż, jednak jeżeli myślisz o pozycjonowaniu swojej strony w długim okresie czasu, to lepiej jest umieścić na takiej stronie 10 linków do swoich stron finansowych.

Program do pólautomatycznego katalogowania stron

Program do pólautomatycznego katalogowania stron


DOWNLOAD PROGRAM

Dlaczego pozycjonowanie nie może być tanie ?

Chyba źle postawiłem pytanie… Może inaczej – można powiedzieć rzeczywiście, że pozycjonowanie może być tak tanie – jednak praktycznie w każdej sytuacji nie przyniesie ono zamierzonego efektu. Powód?
Pozycjonowanie to normalna działalność biznesowa. Ma swoje koszty, wymaga, jeżeli ma być wykonane we właściwy sposób, odpowiedniego nakładu pracy. Przyjmując, że średnio za godzinę płaci się w Polsce 10 zł, odpowiedzmy sobie przede wszystkim na pytanie, czy za godzinną pracę można dobrze wypozycjonować stronę internetową?
Z drugiej strony są frazy, pod które możemy witrynę łatwo umieścić na TOPie. Jest jednak tutaj pewien mały „myk” – takie frazy nie przełożą się bezpośrednio np. na zwiększenie sprzedaży w naszym sklepie internetowym, ponieważ ludzi ich nie wpisują w wyszukiwarkę. A jak nie wpisują, to zwyczajnie nie znajdą naszej witryny. A jak nie znajdą naszej witryny, to po prostu nic od nas nie kupią…
Przyjmijmy teraz, że pozycjonujemy kogoś pod 40 fraz za 10 $. W zaokrągleniu mamy 400 $ miesięcznie za nicnierobienie. Dobre, prawda? Kilkudziesięciu takich Klientów i można żyć … Jednak czasy się zmieniły i Klienci są coraz lepiej wyedukowani pod kątem SEO. Wiedzą – często orientacyjnie, ale jednak – czego można się spodziewać po pozycjonowaniu, mają z reguły kilka ofert z różnych firm SEO i wybierając tę właściwą firmę z pewnością zwrócą uwagę na znaczne różnice cenowe między „wybrańcem” a resztą. Pomijam tutaj zdrowy rozsądek – żaden właściciel firmy z reguły nie będzie płacił nawet 400 $ przez np. 24 miesiące, skoro nie będzie miał żadnych wejść na stronę z wyszukiwarki. W końcu wypowie umowę o pozycjonowanie – i pozostanie tylko dziwić się, że czekał z tym krokiem tak długo. No i – jako właściciel firmy wie, że pewne prace wymagają określonych nakładów i jest to temat nie do przeskoczenia.

Kiedy zacząć pozycjonowanie strony internetowej?

Pytanie stawia sobie każdy przed publikacją strony internetowej.  Mamy tutaj trzy możliwości: przed umieszczeniem strony na serwerze, w trakcie prac wdrożeniowych oraz na samym końcu, kiedy mamy już wszystko zapięte na ostatni guzik. Którą możliwość wybrać, jakie są plusy i minusy każdej z nich?
PRZED
W przypadku tej odpowiedzi sprawa jest bardzo prosta. Aby promować stronę, musi ona istnieć. Nie można promować czegoś, co nie istnieje. Tak samo, jak nie da się promować witryny składającej się tylko z jednej strony, na której jest napis „W budowie”. O tym, jak wysoko strona znajdzie się w indeksie, obok działań ją promujących, decyduje PRZEDE WSZYSTKIM zawartość strony. Przy jej braku strona  nie znajdzie ona uznania w oczach robotów wyszukiwarek, co z kolei sprawi, że nie będzie się pojawiać wysoko w wynikach wyszukiwania.
PO
Często jest tak, że o pozycjonowaniu  myślimy dopiero jak zbudujemy finalną wersję strony. Poświęcamy miesiące na dopracowanie naszego wymarzonego  sklepu internetowego, po czym zaczynamy jego promocję witryny w sieci i … nic. Dopiero po czasie zauważamy pewnie niedociągłości, które można było wyeliminować już na etapie budowy sklepu.
1) Stworzona witryna jest niezoptymalizowana pod względem struktury pod wyszukiwarkę. Brakuje nagłówków (lub są źle ustawione), nie ma canonical tagów, co w przypadku sklepów internetowych często MUSI mieć miejsce, nie są właściwie (w ogóle) opisane obrazki. Bardzo często … witryna nie ma (prawie) żadnej treści – a roboty muszą się o coś „zahaczyć”. Jak będziemy pozycjonować np. główną stronę o sprzęcie rowerowym, skoro strona wejściowa sklepu składa się z hasła w stylu „Witamy w naszym sklepie”
2) Nie mamy ustalonych słów kluczowych lub też mamy ale nie są one właściwie użyte na stronie. Aby skutecznie promować serwis pod pewne frazy należy dążyć do umieszczenia ich w odpowiednich miejscach na stronie – w tytule, nagłówkach, treści itp. – bez spełnienia tych warunków nie da promować serwisu. Jeżeli nie wiemy, jakie słowa kluczowe są najlepsze dla naszej witryny, należy poświęcić trochę czasu na zastanowienie się nad nimi, zaczynając od stworzenia swojej listy, po  rozmowy z przyjaciółmi czy użycie dostępnych narzędzi istniejących w Sieci, takich jak analiza słów kluczowych czy trendów dostępnych w narzędziach Google.
Reasumując: wydaje się, że najlepsze rozwiązanie to promowanie strony wtedy, gdy nabierze ona ostatecznego kształtu. Jednak zostawienie optymalizacji na sam koniec może skutkować znacznymi kosztami dopasowania serwisu pod wyszukiwarki – nie mówiąc już o stracie czasu.
W TRAKCIE
Jest jeszcze trzecie rozwiązanie, o którym mało osób pamięta. Pozycjonowanie wymaga czasu, zbudowanie dobrej witryny – też. Jeżeli zatem prace nad naszym np. sklepem internetowym będą trwały rok czasu, dopiero po tym okresie większość firm wdraża w życie plany promocji sklepu, tracąc rok… Lepiej jest zbudować wstępną wersję witryny, nawet na zasadzie strony informującej o tym, co się na niej niedługo znajdzie, z miarę rozbudowaną treścią (kilka witryn, formularz kontaktowy itp) – a następnie umieścić ją w sieci. Dzięki temu zostanie ona zauważona przez roboty, a jak się dobrze postaramy, także i przez ludzi. W międzyczasie, równolegle z pracami wdrożeniowymi, analizować konkurencję, ruch na zadane frazy oraz optymalizować cały czas stronę pod wyszukiwarki.
Osobiście polecam ostatnie rozwiązanie :)

Jak sprawdzić czy strona jest zaindeksowana w Google?

Bardzo często na zdarza się, że właścicielom firm wydaje się, że ich witryna nie jest zaindeksowana w Google, ponieważ … jej nie widzą po wpisaniu do wyszukiwarki. Tymczasem często jest całkiem inaczej i warto w tym miejscu jasno oddzielić kwestię widoczności strony od jej zaindeksowania.
Aby sprawdzić, czy dana domena znajduje się w indeksie Google należy użyć komendy site:nazwa_domeny – bardzo ważne jest, aby nie wstawiać spacji między operatorem a nazwą domeny. Jeśli witryna jest wyświetlana w wynikach wyszukiwania adresu URL witryny w Google, oznacza to, że jest uwzględniona w indeksie wyszukiwarki.
Może zdarzyć się też, że domeny nie widzimy, mimo, że jeszcze niedawno było inaczej. Może to być spowodowane tym, że została ona usunięta z indeksu z powodu naruszenia Wytycznych Google dla Webmasterów. Co to wtedy zrobić?
Wbrew różnym opiniom, że Google nie informuje nigdy o naruszeniu Wytycznych, właściciel domeny,  zweryfikowanej w Narzędziach Google dla Webmasterów, otrzyma poprzez Centrum wiadomości informację o naruszeniu wytycznych. Może się tak nie stać jeszcze w przypadku, gdy strona narusza wytyczne w bardzo, ale to bardzo rażący sposób – ukryty tekst, do tego Systemy Wymiany Linków, brak treści poza reklamami Adsense, treść skopiowana z innych witryn – chyba wystarczy już wymieniania naruszeń :).
Właściciel domeny, dzięki informacji o naruszeniu Wytycznych, będzie miał możliwość usunięcia wszelkich „niedoróbek”, zaś po ich usunięciu i upewnieniu się, że strona jest zgodna z Wytycznymi dla Webmasterów, zgłosić prośbę o przywrócenie jej do indeksu.
Należy pamiętać, aby „nie przeginać”. Google z pewnością zapisuje wszystkie takie podania. Dlatego odradza się np. prosić o przywrócenie strony do indeksu, ponieważ nasza witryna używała SWLi na stronie, następnie po jej przywróceniu do indeksu, znowu od razu podpinania systemu wymiany linków na tej samej stronie -  może się to skończyć bardzo szybko już trwałym banem na daną domenę, czego nikomu nie życzę.

Czy firma SEO może zagwarantować pozycję w wyszukiwarce

Pytanie, które od czasu do czasu wywołuje małe poruszenie na forach, gdy ktoś, kto wchodzi w temat SEO pyta się użytkowników, czy to prawda, że można zagwarantować pozycje w Google – „bo taką dostałem ofertę od firmy zajmującej się pozycjonowaniem”…
Ilekroć czytam tak postawione pytania, zawsze zastanawiam się, kiedy firmy przestaną wciskać swoim Klientom – obecnym i nowym/potencjalnym – takie banialuki. Wiem, że branża jest dosyć młoda oraz że sporo firm chciałoby zarobić na boomie internetowym – ale żeby w ten sposób podchodzić do biznesu? Przecież to jawne oszustwo i w wielu przypadkach decyzja o podjęciu współpracy zostaje podyktowana m.in. takim „zapewnieniem”.
Pozycji nie można zagwarantować z dwóch powodów:
1) Algorytm zna tylko Google – żadna firma pozycjonująca go nie zna. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej to albo zwyczajnie Ciebie oszukuje, albo … ma na myśli Adwords (linki sponsorowane). Jednak one nie mają nic wspólnego z pozycjonowaniem, zatem … to także naciąganie Klienta.
2) Pozycje w SERPach nie są czymś stałym. Dzisiaj można być na 7 miejscu, jutro na 3, aby na miesiąc spaść do TOP20. Związane jest to z wieloma czynnikami, przede wszystkim z tym, że jest wielu właścicieli domen, którzy mają zamiar być jak najwyżej i zrobią (niektórzy) wszystko, aby ten cel osiągnąć. Drugi powód takiego stanu rzeczy jest związany z częstymi aktualizacjami algorytmu, który ewoluuje ustawicznie, aby zwracać jak najbardziej trafne wyniki wyszukiwania. Takich zmian rocznie jest nawet i 400 w ciągu roku ….
Zachęcam też do rozmów z firmami SEO o pozycjonowaniu, po wcześniejszym „pobuszowaniu” w Sieci. Wystarczy zadać kilka pytań, na które znaleźliśmy odpowiedzi w Sieci i już będziemy wiedzieć, z jakiej klasy „specjalistami” rozmawiamy :)